Jan Konikiewicz rozpoczął nowy etap zawodowej kariery i obecnie pracuje w Klubie Żużlowym Orzeł Łódź. Wcześniej znany działacz związany był z Warner Bros Discovery Sports, promotorem Indywidualnych Mistrzostw Świata na żużlu. Polak odszedł stamtąd po awanturze z dzikimi kartami, do której doszło po minionym sezonie (więcej o tym TUTAJ).
Konikiewicz pytany przez "Tygodnik Żużlowy", czy Warner Bros chce promować żużel minimalnym kosztem, czy problemem jest może brak odpowiednich ludzi, odpowiedział:
ZOBACZ WIDEO: Maciej Janowski: Nie spodziewałem się takiego piekła
- Uważam, że wiem, co jest nie tak i na czym należy się skupić, ale byłem w tym poglądzie mocno osamotniony. FIM w minionym roku postanowił bardzo mocno przejąć kwestie sportowe, przekonał decydentów WBDS, żeby na wszystko się zgadzali, bo to jest dobre dla sportu. Nie dało się w żaden sposób podważyć wielu pomysłów i idei, które w moich oczach są zbędną komplikacją.
Konikiewicz nie ukrywa, że świat profesjonalnego sportu odjechał żużlowi i trzeba zmienić sposób zarządzania speedwayem, a nie szukać półśrodków i pudrować to, co nie zdaje egzaminów.
- Z całym szacunkiem dla Armando Castagny, bo trudno zarzucić mu brak zaangażowania, natomiast nie czuję, żeby miał realny pomysł na to, jak wyjść z kryzysu, w którym jest żużel w ujęciu światowym - dodał.
Działacz zauważył, że nikt nie chce się zająć mitycznymi zagadkami, a kiedy pojawia się temat sprzętu i wysokich kosztów to... robi się nerwowo.
Oszczędności na Czytaj całość