Żużel. Max Fricke nie może się doczekać tej rywalizacji. Taka sytuacja wystąpi po raz pierwszy od 2003 roku

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Max Fricke
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Max Fricke

Max Fricke od kilku lat jest jednym z liderów reprezentacji Australii w zmaganiach międzynarodowych. Zawodnik przyznaje, że menedżer jego ekipy Mark Lemon nie cierpi na niedobór dobrych nazwisk w perspektywie tegorocznego Speedway of Nations.

W tym artykule dowiesz się o:

Przypomnijmy, że na przełomie września i października zmagania o tytuł mistrza świata we wspomnianej rywalizacji odbędą się na toruńskiej Motoarenie. W dwa dni rozegrane zostaną półfinały, a po dniu przerwy zawodnicy będą się ścigać kolejno w finałach SON2 (młodzieżowcy) oraz Speedway of Nations (SON).

Max Fricke obok Jacka Holdera triumfował w tych zmaganiach w 2022 roku na torze w Vojens (w finale nie wystartował ani razu znajdujący się w składzie Jason Doyle). Dla Australijczyków była to pierwsza wygrana w drużynowych zmaganiach po 20 latach przerwy i zwycięstwie w DPŚ. Dwa lata później w Manchesterze młodszy z Holderów wraz z Brady Kurtzem nie byli jednak w stanie obronić tytułu i ustąpili pola przegrywając w finale z Brytyjczykami - Robertem Lambertem i Daniel Bewleyem.

ZOBACZ WIDEO: Stanisław Chomski ponownie w Stali? Te słowa ucieszą kibiców

W sezonie 2025 aż czterech zawodników z Australii wystartuje w cyklu Speedway Grand Prix i obok Fricke'a będą to wspomniany Holder, debiutant w serii Kurtz i wracający na tor po kontuzji Indywidualny Mistrz Świata z 2017 roku - Doyle. Prowadzący kadrę Mark Lemon w składzie na Speedway of Nations może umieścić tylko trzech swoich rodaków - dwóch w podstawowym zestawieniu i jednego na rezerwie.

Pozytywny "ból głowy" menedżera

Należy również pamiętać, że w odwodzie są jeszcze czempion globu z 2012 roku Chris Holder, mistrz świata juniorów z sezonu 2020 Jaimon Lidsey, dwukrotny Indywidualny Mistrz Australii Rohan Tungate oraz tacy zawodnicy, jak Sam Masters, Ryan Douglas, bracia Ben i Zach Cookowie, Keynan Rew, czy Josh Pickering.

- Australia to silny kraj. W cyklu Grand Prix będzie nas czterech, jest przecież jeszcze były mistrz świata Chris Holder oraz ci, którzy aspirują do tego, aby kiedyś startować wśród żużlowej elity, jak np. Rohan Tungate, Jaimon Lidsey i wielu innych. "Lemo" ma niemały kłopot, jednak to jego działka. Moją jest jazda na motocyklu - przyznaje Fricke na łamach fimspeedway.com.

Max Fricke od kilku sezonów jest jednym z filarów reprezentacji Australii
Max Fricke od kilku sezonów jest jednym z filarów reprezentacji Australii

Niespełna 29-letni zawodnik (urodziny obchodzi 29 marca) jest zachwycony tym, że może być częścią "armii” Australijczyków w cyklu SGP w sezonie 2025, a jego kraj będzie miał teraz największą liczbę reprezentantów od 2003 roku.

Startują razem przez całe życie

- To dla australijskiego speedwaya coś wspaniałego. Mam nadzieję, że otrzymamy nieco wsparcia z domu i uda nam się zwiększyć zainteresowanie tym sportem. Ogólnie rzecz biorąc mamy całkiem mocną kadrę, a to dosyć fajna sprawa - dodaje jeden z liderów Bayersystem GKM-u Grudziądz.

Tegoroczna rywalizacja pomiędzy Fricke, Jackiem Holderem i Kurtzem niesie za sobą coś więcej. Wszyscy ci zawodnicy urodzili się w 1996 roku w odstępie zaledwie sześciu miesięcy. Jeden z liderów kadry nie może już doczekać się ścigania w najbardziej prestiżowej serii ze swoimi rodakami, w roku w którym wszyscy będą świętować swoje 29. urodziny.

- To naprawdę świetnie widzieć całą naszą trójkę - Jacka, Brady’ego i mnie w tym cyklu. Wszyscy jesteśmy w tym samym wieku i wspólnie dorastaliśmy, ścigając się jako juniorzy. Jeździliśmy razem przez całe nasze życie, odkąd mamy dziewięć czy 10 lat. Fajnie jest oglądać postępy przez te wszystkie lata i to, jak wszyscy robiliśmy kolejne kroki do przodu przez nasze kariery, aby dotrzeć na szczyt tego sportu, czyli do cyklu Grand Prix - podsumowuje Fricke.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści