Trzech mieszkańców narzeka na hałas. Klub stracił dostęp do obiektu

Facebook / Szarża Wrocław / Na zdjęciu: tor do speedrowera przy ZSP nr 9 we Wrocławiu
Facebook / Szarża Wrocław / Na zdjęciu: tor do speedrowera przy ZSP nr 9 we Wrocławiu

- Mamy 70 dzieci, zdobywamy medale mistrzostw Polski, a nie mamy gdzie trenować - mówi Adrian Kocur z Szarży Wrocław. Działania kilku mieszkańców sprawiły, że klub stracił dostęp do obiektu znajdującego się na terenie jednej ze szkół.

W tym artykule dowiesz się o:

Speedrower to dyscyplina wywodząca się z żużla, w której najczęściej rywalizują osoby w młodym wieku. Ścigają się na rowerach na stosunkowo niewielkich obiektach. We Wrocławiu taki tor znajduje się na terenie Zespołu Szkół Podstawowych nr 9 przy ul. Krajewskiego. To osiedle Sępolno - spokojna okolica, zabudowana głównie domami jednorodzinnymi. Wielu mieszkańców uznaje ten rejon za najcichszy i najlepszy do życia.

Usłyszał wyrok, choć nie było go na miejscu

Klub Szarża Wrocław działa na tym terenie od 2020 roku. Kilkanaście miesięcy później zorganizował pierwsze zawody i zaczął brać udział w rozgrywkach ligowych.  Wtedy też pojawiły się pierwsze problemy. Kilku mieszkańców miało pretensje o hałas dochodzący ze szkolnego terenu.

- Wszystko przez agregat prądotwórczy, bo nie ma tam przyłącza do prądu. Spiker i muzyka muszą go "zagłuszyć". Zgłaszaliśmy swoje problemy, prosiliśmy o podłączenie toru do prądu, ale mijają lata i nic się nie wydarzyło - mówi nam Adrian Kocur, przedstawiciel Szarży Wrocław.

ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak dziś jest legendą. "Wychowałem się na blokowisku"

Motywacja kilku mieszkańców, aby doprowadzić do zakończenia organizacji zawodów na terenie szkolnym, była tak duża, że skierowali sprawę na policję, a następnie do sądu. W lutym zapadł wyrok w tej sprawie - sędzia uznał Adriana Kocura "winnym zakłócania spokoju". Działacz Szarży Wrocław ma do zapłacenia 500 zł grzywny i 50 zł kosztów.

- Sytuacja z wyroku obejmuje trzy dni. Jest to kuriozalne, bo ja w tym czasie byłem 100 km od Wrocławia. W jeden z tych podanych dni zawody nie odbywały się w godzinach porannych, jak wskazali mieszkańcy, a w godzinach wieczornych. Policja tego w ogóle nie zbadała, po prostu przyjęła zeznania i skierowała sprawę do sądu, a ten zaocznie wydał wyrok - dodaje nasz rozmówca.

Stracili dostęp do toru

Działacze Szarży Wrocław rozmawiali z osobami, które mieszkają w najbliższym sąsiedztwie Zespołu Szkół Podstawowych numer 9. Zgodnie twierdzą, że hałas dochodzący z toru speedrowerowego "nie jest uciążliwy". Zgoła odmiennego zdania jest trzech innych mieszkańców, którzy żyją w dalszej odległości od obiektu. To oni regularnie wzywają policję podczas zawodów i doprowadzili do procesu sądowego.

- Były próby rozmowy. Poszliśmy na pewne ustępstwa, ściszyliśmy muzykę podczas zawodów. Problemem jest jednak agregat. Gdybyśmy mieli dostęp do prądu na torze, nie byłoby tych kłopotów. Absurdem jest to, że w XXI wieku trzeba się cztery lata prosić o podłączenie do prądu. Na dodatek wewnątrz toru znajduje się maszt oświetlenia, więc stosunkowo szybko i tanio można by zrobić takie przyłącze - narzeka Kocur.

- Jeden z mieszkańców, któremu nie podoba się speedrower, powiedział, że "takie zawody nie są nikomu potrzebne". Zaoferował nam nawet, że da nam pieniądze, abyśmy tylko dali sobie spokój z tym wszystkim - dodaje.

Mieszkańcy wrocławskiego Sępolna mogą wkrótce "triumfować". Dyrekcja ZSP nr 9 odmówiła działaczom Szarży podpisania umowy na korzystanie z terenów szkolnych w sezonie 2025. - Mamy 70 dzieci w różnych grupach wiekowych, zdobywamy medale mistrzostw Polski, a nie mamy gdzie trenować - wścieka się Kocur.

Zawody speedrowera we Wrocławiu (fot. Szarża Wrocław)
Zawody speedrowera we Wrocławiu (fot. Szarża Wrocław)

- Za nieco ponad tydzień rusza sezon. Nie mamy zgody na korzystanie z obiektu, więc nie możemy organizować na nim imprez. Rok temu, gdy mieszkańcy wzywali policję, ta przyjeżdżała na miejsce, sprawdzała, czy mamy zgodę, uśmiechała się pod nosem i odjeżdżała. Teraz gdy ktoś zadzwoni na policję, będziemy mieć problemy. Nie wiem, co mam robić - stwierdza przedstawiciel klubu z Wrocławia.

Kocur postanowił uruchomić internetową zbiórkę, aby znaleźć środki na batalię prawną i możliwość dalszej organizacji zawodów we Wrocławiu. W tym roku na torze funkcjonującym obok ZSP nr 9 ma się odbyć ok. 25 imprez.

- Cała sprawa jest absurdem. Nikt nawet nie przeprowadził żadnych pomiarów ani analizy, czy faktycznie hałas podczas organizacji zawodów był tak uciążliwy, jak twierdzi oskarżyciel - kończy nasz rozmówca.

Redakcja WP SportoweFakty wysłała pytania do Urzędu Miejskiego Wrocławia w tej sprawie. Gdy tylko otrzymamy odpowedzi, opublikujemy je niezwłocznie.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (11)
avatar
peyo
2 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zbudować tym wieśniakom wielki biogaz kompostownik i ferme kur..... Wtedy będą mieli cisze 
avatar
Gregory 78
7 h temu
Zgłoś do moderacji
8
1
Odpowiedz
Przykra sprawa mowa nienawiści coraz bardziej weszła w krew naszemu społeczeństwu. 
avatar
Patyk SKS
7 h temu
Zgłoś do moderacji
9
2
Odpowiedz
Spisek genderowcow albo petsiarzy dla których dziecko to wróg nr 1. Brak słów 
avatar
Agnieszka Bose
9 h temu
Zgłoś do moderacji
11
1
Odpowiedz
A potem siedza takie typy przed telewizorem i narzekaja, ze nie mamy dobrych sportowcow. I potem, ze dzieciaki to tylko chuligania i siedza z komorka. W glowie suie miesci, tych sedziow na tacz Czytaj całość
avatar
sparki
9 h temu
Zgłoś do moderacji
12
1
Odpowiedz
A myślałem,że Wrocław to naprawdę fajne,rozumne miasto,tzn,ich mieszkańcy, a tu masz babo placek,znalazło się parę kulfonów ,którym wszystko przeszkadza oprócz własnej osobowosci. 
Zgłoś nielegalne treści