Werdykt arbitra Michał Sasienia wzbudził wiele kontrowersji. Jedno jest pewne - Adrian Gała wystawił nogę, co było doskonale widać na powtórkach. Ewidentnego kopnięcia z premedytacją doszukać się już ciężej. - Nie można tak jeździć. Trzeba szanować siebie, swoje kości, a także przeciwników. Myślę, że czerwona kartka jak najbardziej zasłużona. To będzie służyło innym zawodnikom i będzie nauczką dla niego. Tak nie można jeździć. Jak on tak zamierza jeździć, to z nim będą jeździli tak samo. To może skończyć się źle. Tym razem skończyło się dobrze, ale w innym dniu może być inaczej - ocenił Andrzej Lebiediew.
Gała zastosował opisywany manewr podczas trzeciego okrążenia czternastej odsłony dnia. Chwilę wcześniej upadł Mirosław Jabłoński. Sędzia, widząc, że zawodnik nie podnosi się z toru, przerwał wyścig. Po zapaleniu czerwonych świateł Lebiediew podjechał pod wieżyczkę i pokazywał arbitrowi, że rywal pojechał nie fair. Później Sasień długo analizował powtórki, po czym wykluczył Jabłońskiego i Gałę, dodatkowo pokazując temu drugiemu czerwoną kartkę.
Sędzia zgarnął za tę decyzję dużą porcję gwizdów. Tych nie brakowało również w kierunku Łotysza. - Niesłuszne pretensje. To nie moja decyzja. Niech mają pretensje do sędziego. Nie mogę nic powiedzieć. Niczego nie zrobiłem, by mnie wygwizdywali. Jechałem swoim torem, a rywal wstawił mi nogę, co było widać na powtórce. Sędzia wykluczył przeciwnika. Gdzie tu jest moja wina? Nie widzę sensu, by na mnie gwizdać - dodał obcokrajowiec ROW-u Rybnik.
Podczas debiutu w barwach klubu z Górnego Śląska Lebiediew zdobył sześć punktów i bonus. - Nie ma co ocenić. Wszyscy widzą wynik. Nie było dobrze, ale co mogę powiedzieć. Chyba byłem cienki i tyle. Teraz odpocznę. W tygodniu mam mecz w Szwecji, a później będę trenował w Rybniku, by jak najlepiej dopasować się do tego toru - podsumował łotewski żużlowiec.
ZOBACZ WIDEO Euforia rosyjskich kibiców: W finale oczekujemy Argentyny i Rosji!
a czy pamięta ten rosyjski