Wicemistrzowie Polski już przygotowują się do przyszłego sezonu pod okiem Mariusza Cieślińskiego. Choć zawodnicy Betard Sparty Wrocław trenują w grupie, to dla każdego z nich obciążenia są dobierane indywidualnie. - Wszystko opiera się w głównej mierze na uczciwości pomiędzy mną a zawodnikami. Każdy z nich jest świadomy, co należy do jego obowiązków i wie, że jeździ w Ekstralidze, dlatego pewne rzeczy są od nich wymagane. Kluczem do sukcesu jest jednak przede wszystkim systematyczna, progresywna praca - przyznał Cieśliński w rozmowie z "Gazetą Wrocławska".
Grupowe treningi mają służyć nie tylko wzajemnej motywacji. Żużlowcy przez wspólne spędzanie czasu budują również atmosferę w drużynie, co jest niezwykle ważnym i potrzebnym aspektem. - To wychodzi bardzo naturalnie i widzę, że miło spędzają ze sobą czas także poza klubem. Przyjeżdżają na treningi we Wrocławiu, choć równie dobrze mogliby pracować we własnych domach. Wiem, jakie jest życie i że czasem może wypaść zawodnikowi jakaś ważna sprawa, dlatego czasem trudno skupić się na treningu, kiedy jesteś blisko swojej rodziny. We Wrocławiu żużlowcy skupiają się obecnie na dwóch rzeczach - treningu i odpoczynku. Po zajęciach zawodnicy wracają do hotelu i mają czas dla siebie, mogą się wyciszyć - powiedział.
Na początku lutego wrocławianie wyjadą na 10-dniowy obóz w polskie góry. Podstawowym celem zgrupowania będzie wentylacja płuc. - Cały sezon chłopaki siedzą w spalinach, dlatego ich płuca trzeba porządnie przewentylować. Właśnie dlatego jedziemy na 10 dni. Nie jest to być może dużo, ale uważam, że to odpowiedni czas trwania, jak na tego typu obóz. Na nasze obozy staram się zapraszać innych znajomych sportowców. Koledzy z branży fighterskiej często pytają się mnie: "Co ty tam z nimi robisz?". Kiedy obóz się kończy, są oni zwykle pozytywnie zaskoczeni, wręcz zszokowani, że żużlowcy aż tak zasuwają - skomentował trener Betardu Sparty ds. ogólnorozwojowych.
ZOBACZ WIDEO: Stan zdrowia Golloba bardzo dobry. "Niestety utrzymuje się głęboki niedowład kończyn dolnych"