Podczas okresu transferowego ze Speed Car Motorem łączono między innymi Grega Hancocka i Petera Kildemanda. Amerykanin był nawet dogadany z beniaminkiem Nice 1.LŻ, jednak mimo uścisku dłoni z działaczami lubelskiego klubu, czterokrotny mistrz świata ostatecznie wybrał ofertę Stali Rzeszów. Koniec końców do drużyny z Lublina trafił Andreas Jonsson, który w przyszłym sezonie ma być zagranicznym liderem Speed Car Motoru.
- Takimi prawami rządzi się okres transferowy. To bardzo krótki i dynamiczny czas, w którym wiele się dzieje, a dodatkowo w tym roku doszły do tego zawirowania związane z nowym regulaminem PGE Ekstraligi, które wprowadziły trochę niepokoju wśród zawodników. Rozmawialiśmy z Peterem czy Gregiem, ale nie chcę mówić, na ile te negocjacje były zaawansowane. Nie podpisaliśmy z nimi umów, wybrali inne oferty i tak to należy podsumować. Ostatecznie udało nam się zakontraktować Andreasa i myślę, że ani on, ani my nie będziemy tego żałować. To doświadczony zawodnik i bardzo liczymy na jego dobrą postawę - skomentował w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim" Dariusz Śledź.
Oprócz Jonssona, w przyszłym sezonie w barwach Speed Car Motoru pojadą także Daniel Jeleniewski, Robert Lambert, Dawid Lampart, Sam Masters, Paweł Miesiąc, a także juniorzy z Wiktorem Lampartem na czele. Niewykluczone, że do ekipy beniaminka Nice 1.LŻ dołączy jeszcze jakiś młodzieżowiec.
- Pomysły były różne, ale myślę, że skład, który finalnie udało nam się zmontować jest ciekawy i perspektywiczny. Daje nam szansę na walkę. Naszym podstawowym celem jest awans do fazy play-off. A co dalej? Zobaczymy, jak ułoży nam się sezon i na co nas będzie stać, ale na dzień dzisiejszy myślimy przede wszystkim o zajęciu miejsca w pierwszej czwórce - dodał trener Speed Car Motoru.
ZOBACZ WIDEO Sparta Wrocław nie szkoli? Andrzej Rusko zaprzecza tej teorii
Ciekawi mnie, na czym zakończy swoją karierę AJ.