- Od razu rzuciło mi się w oczy, że twarzą finałów jest Maciej Janowski, co mnie bardzo cieszy. Uśmiechnąłem się. Jego wizerunek jest wykorzystywany, jako tego najlepszego, który będzie bronił tytułu. Cieszę się, że tym razem Maciek zaistniał pozytywnie. Warto sobie przypomnieć, że to jest obecnie najlepszy polski zawodnik - zaczyna ekspert żużlowy.
W kontekście samych torów Krzysztof Cegielski podkreśla, że wszystkie są doskonale znane większości żużlowców w naszym kraju. Dodatkowo Motoarena Toruń im. Mariana Rosego jest domowym owalem Patryka Dudka, a Krono-Plast Arena Częstochowa Kacpra Woryny oraz Piotra Pawlickiego. Dlatego te miejsca mogą ich faworyzować, choć oczywiście rzeczywistość ostatecznie może okazać się inna.
ZOBACZ WIDEO: Chomski wyjaśnia szczegóły współpracy z Arged Malesą. Kibice niedługo zobaczą go w parku maszyn
- Wszystkie trzy tory kojarzą mi się z dobrym ściganiem. To jest ich największy atut. Gdy jeszcze zostawimy na boku szykowanie tych owali pod siebie na ligę, to nie mam złudzeń, że będą to turnieje na bardzo wysokim poziomie. To najważniejsze. Dobrze, że najlepsi zawodnicy w kraju dostaną warunki do pokazania swoich umiejętności - zaznacza nasz rozmówca.
- Najbardziej powinniśmy się cieszyć z Ostrowa Wielkopolskiego, gdzie kibice na pewno zapełnią stadion oraz Częstochowy. Powrót z finałem Indywidualnych Mistrzostw Polski do tego miejsca po 21 latach jest dużym wydarzeniem dla miasta - dodaje.
Nie martwiłby się on także o frekwencję na obiektach w województwie kujawsko-pomorskim oraz śląskim. Według niego prestiż finałów IMP jest na tyle duży, że kibice zapełnią trybuny. Dodatkowo na zawody przyjadą kibice spoza miast gospodarzy.
Część osób jest jednakże zdania, że ponownie wykorzystuje się te same obiekty, zamiast organizować zawody na stadionach, która na co dzień goszczą Krajową Ligę Żużlową. Jedynym takiem miejscem jest Piła, choć ta została gospodarzem wyłącznie IMP Challenge.
- Za każdym razem jest myśl, czy nie organizować tych turniejów w miejscach, jak Kraków, Piła czy Świętochłowice, gdzie ci najlepsi żużlowcy nie goszczą tak często. Bez wątpienia byłby to dobry argument. Z drugiej strony są to owale, które często nie gwarantują najlepszego ścigania - podsumowuje Krzysztof Cegielski.
Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty