Przy wejściu w pierwszy łuk siódmego wyścigu było bardzo ciasno. Tai Woffinden, Bartosz Bańbor oraz Franciszek Majewski sczepili się motocyklami, w wyniku czego doszło do groźnej sytuacji i wypadku. Bańbor i Majewski ostatecznie wrócili do parkingu o własnych siłach, ale Brytyjczyk bardzo ucierpiał. Wpadł pod dmuchaną bandę oraz został mocno uderzony przez jeden z motocykli.
Służby początkowo miały problem, aby wydostać go spod bandy. Następnie bardzo długo był opatrywany na torze. Zawodnik początkowo został przeniesiony na noszach do karetki, a następnie trafił do helikoptera Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Sanoka, który wylądował na murawie stadionu i przetransportował go do szpitala w Rzeszowie.
ZOBACZ WIDEO: Rozmawiał z setkami żużlowców. Zdradza ich największe pasje
Nieoficjalnie wiadomo, że u żużlowca rzeszowskiej drużyny doszło do wielu złamań. Podejrzewa się uraz obu rąk, obu nóg oraz złamanie żeber. Po upadku podano mu mocne środki znieczulające. Oficjalny komunikat w sprawie stanu zdrowia Taia Woffindena spodziewany jest w poniedziałek.
Po wypadku byłego, trzykrotnego mistrza świata na żużlu stadion zamarł. Zawody przerwano przy stanie 21:15 dla Stali.
Tai Woffinden w tym roku po latach startów w żużlowej PGE Ekstralidze trafił na jej zaplecze. W sobotę wrócił do ścigania po długiej przerwie i kontuzji, która przedwcześnie zakończyła jego sezon w czerwcu 2024 roku.