Biało-zieloni pojechali z liderem tabeli znakomite spotkanie. Ich bohaterem został tym razem nie Rune Holta czy Leon Madsen, a Matej Zagar. Słoweniec od jakiegoś czasu poczynał sobie coraz lepiej. Do tego stopnia, że kibice zapomnieli mu momentami katastrofalne wyjazdowe występy. W 15. biegu z Betard Spartą odkupił wszelkie winy mknąc po szerokiej i przywożąc 3 punkty do mety.
Mało tego, podczas pomeczowej konferencji prasowej wypowiadał się tak, jakby miał ważną umowę z Włókniarzem na przyszły sezon. Zapytany o to stwierdził, że nie chciałby się gdziekolwiek indziej wybierać. - Wszystko gra i nie chcę nic zmieniać - powiedział wprost.
Od razu przepytaliśmy Michała Świącika, prezesa Włókniarza, licząc, że wyjawi więcej szczegółów. Podobnie jednak jak po zwycięstwie w Toruniu, sternik Lwów nabrał wody w usta. Ostatecznie przyznał, że częstochowianie będą chcieli zachować trzon drużyny, czyli zostawić Holtę, Madsena i właśnie Zagara. - Niech to będzie niespodzianka. Jest czas na jazdę, jest też czas na kontrakty. Na pewno będziemy się starać, by kibiców nie zawieść. Postaramy się zostawić trzon zespołu i popracować nad resztą - oznajmił.
Potwierdził, że mówiąc "trzon zespołu" ma na myśli wspomnianą wyżej trójkę. - To prosta kalkulacja. Według statystyk to nasi najbardziej wartościowi zawodnicy. Sami się bronią. Zdają sobie też sprawę z tego, że ich progres to nie jest dzieło przypadku. To efekt tego, że są z nami we Włókniarzu. Jak powtarzają, atmosfera jaką budujemy wokół drużyny, kibice i relacje jakie są między nami dodają im skrzydeł - powiedział prezes Włókniarza.
ZOBACZ WIDEO Ryszard Czarnecki: Ta impreza ma stałe miejsce w kalendarzu żużlowym (WIDEO)