Maciej Zegan, znany polski pięściarz, świętuje swoje 50. urodziny. Jego kariera zawodowa obejmuje 51 walk, z których sześć zakończyło się porażką. Jedna z nich, stoczona w styczniu 2003 r. z Arturem Grigorianem, wywołała ogromne kontrowersje.
Walka z Grigorianem odbyła się w Essen, gdzie Zegan miał szansę na zdobycie tytułu mistrza świata WBO. Mimo że wielu ekspertów i kibiców uważało, że to Polak był lepszy w ringu, sędziowie przyznali zwycięstwo Grigorianowi. Decyzja ta była dla Zegana szokiem. Szczególnie że jego rywal potem sam przyznał, że powinien przegrać.
- Spotkaliśmy się parę miesięcy później w Leverkusen, przy okazji mojej walki z Argentyńczykiem Roberto Arrietą. Artur zapytał mnie, jaki mam bilans na zawodowym ringu. Mówię mu, że 27 zwycięstw i 1 porażkę. "A z kim ten jeden raz przegrałeś?". "Jak to z kim? Z tobą, w Essen". "Nie, wtedy nie przegrałeś ze mną, tylko z mafią". Marne pocieszenie, ale miałem satysfakcję, że powiedział to gość, który niby mnie pokonał - opowiada Zegan w "Przeglądzie Sportowym".
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak dziś jest legendą. "Wychowałem się na blokowisku"
To jednak nie wszystko. Polski pięściarz miał także rozmowę z promotorem, który organizował galę w Essen. On także już po wszystkim był bardzo szczery.
- W szatni odwiedził mnie Klaus-Peter Kohl, szef firmy Universum, która organizowała galę w Essen. Pogratulował mi postawy i mówi, że nie mogłem pokonać Grigoriana, bo on w ten projekt zainwestował 14 mln euro. W sumie to wyszedłem na naiwniaka, zakładając, że mogę stanąć w poprzek planów tych zakulisowych mocarzy - dodaje 50-latek.
Maciej Zegan stracił nie tylko mistrzowski tytuł, ale także ogromne pieniądze. - Uciekło mi ponad milion dolarów - przyznaje. Tyle dostałby, gdy wtedy przyznano mu zwycięstwo nad Grigorianem.
Po zakończeniu kariery w ringu, Zegan przez siedem lat pracował jako strażnik miejski we Wrocławiu. Obecnie, mimo 50 lat, dba o formę fizyczną i organizuje obozy bokserskie dla młodych adeptów. Jego życie nie ogranicza się jednak tylko do sportu.
Maciej Zegan ma również ambicje polityczne. W 2023 r. startował w wyborach parlamentarnych z listy Bezpartyjnych Samorządowców, jednak nie udało mu się zdobyć mandatu. Wcześniej, w 2010 r., został wybrany do rady miasta Wrocławia, co pokazuje jego zaangażowanie w sprawy lokalne.
Zegan pozostaje postacią, która budzi emocje zarówno w świecie sportu, jak i poza nim. Jego historia jest przykładem na to, jak sportowcy mogą odnaleźć się w różnych rolach po zakończeniu kariery zawodowej.