Maciej Janowski - wygrał z powodzią, a tata faszerował go wędlinami

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Maciej Janowski
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Maciej Janowski

Przedstawiamy sylwetki reprezentantów Polski, którzy wezmą udział w sobotnim finale Drużynowego Pucharu Świata na torze w Lesznie. Maciej Janowski na żużlu osiągnął już prawie wszystko. W wieku 6 lat musiał natomiast uciekać przed powodzią.

Wrocław nie miał łatwego losu w latach 90-tych. Miasto dotknęły dwie poważne powodzie. W 1997 roku przyszła tzw. fala tysiąclecia. Zginęło blisko 60 osób. Posiadłość państwa Janowskich była w bezpośrednim zagrożeniu. - Maćka wtedy z nami nie było. Wysłaliśmy go do klasztoru w Krakowie - mówi nam Piotr Janowski, ojciec żużlowca. Straty materialne były jednak ogromne. 6-letnim wówczas Janowskim przez kilka tygodni opiekowały się obce kobiety, które zresztą mocno go polubiły.

Kilka lat później stolicę Dolnego Śląska znowu zalało. Tym razem Maciej wraz ze swoimi braćmi musiał już zaangażować się w ratunek dobytku. - Nosili worki z piaskiem i pomagali. Całe miasto bało się, że powtórzy się sytuacja z 1997 roku. Maciek budował zabezpieczenia u nas na Praczach - to właśnie na tym osiedlu było jedno z epicentrum wodnego żywiołu, u ujścia Bystrzycy do Odry.

Janowski we Wrocławiu nie ma aż takiej popularności jak jego żużlowi koledzy z Gorzowa czy Zielonej Góry. Wszystko przez fakt, że Wrocław to po prostu dużo większe, a w godzinach szczytu nawet milionowe miasto. - Wrocław nie jest typowym miastem żużlowym - zaznacza ekspert Wojciech Dankiewicz. Samemu zawodnikowi to jednak nie przeszkadza. - Mogę śmiało wyjść sobie do restauracji i nie muszę odganiać się od fanów - przyznaje Janowski.

Wrocławianin od dziecka był faszerowany wyrobami swojego ojca, który prowadzi firmę trudniącą się przemysłem mięsnym. Teraz nieco odstąpił od wędlin i przerzucił się na dania jarskie, którymi zresztą zaraził też tatę. - Jak coś zrobiłem, to był zmuszony coś tam zjeść i spróbować. Ostatnio bardzo często przywozi nam różne posiłki wegetariańskie. Nauczył mnie też spożywać sushi. Wcześniej nie potrafiłem tego jeść, a teraz uwielbiam - mówi nam Piotr Janowski.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody (WIDEO)

Jego idolem od zawsze był Greg Hancock. - Dostał kiedyś czapkę od Amerykanina i się z nią nie rozstawał - dodaje osoba z otoczenia żużlowca. Karierę na żużlu zaczynał natomiast od speedrowera. - Jeździł z braćmi po takim betonowym torze, a ja tylko musiałem co chwilę im rowery naprawiać - śmieje się tata żużlowca.

Janowski prywatnie lubi tatuaże i muzykę hip-hop. Ma także dwie oddane fanki. Pierwsza to jego ciocia, która kolekcjonuje wszystkie artykuły prasowe z udziałem swojego siostrzeńca. Druga to Krystyna Kloc z Betard Sparty Wrocław. - On na pewno jest ikoną i takim wrocławskim rodzynkiem. Maciek jest uwielbiany w klubie. Ciężko go nie kochać, bo to wychowanek z Wrocławia, robiący też znakomity PR dla Sparty - zaznacza Wojciech Dankiewicz. - Krystyna to dla niego druga mama - dodaje natomiast Piotr Janowski.

Dziś trudno wyobrazić sobie reprezentację narodową bez Macieja Janowskiego. Choć nie ukończył jeszcze 26. roku życia, to już teraz jest najbardziej doświadczonym zawodnikiem w szeregach Marka Cieślaka. Z narodowym trenerem łączą go także specjalne relacje. Obaj spotkali się przed dekadą we Wrocławiu, kiedy Janowski był jeszcze juniorem. Później Cieślak wziął go ze sobą do Unii Tarnów. Następnie ich klubowe drogi się rozeszły, ale nie ulega wątpliwości, że Janowski wciąż należy do ulubieńców szkoleniowca.

Przed rokiem miał drobny kryzys formy, z którego już wyszedł. Znowu jeździ tak jak wtedy, kiedy zdobywał tytuł Indywidualnego Mistrza Polski, co najlepiej było widać przed dwoma tygodniami w Horsens. - Drużynie jest szalenie potrzebny, bo potrafi przekazywać kolegom uwagi w stosunku do toru. To dlatego tak często testuje nawierzchnię w oficjalnej próbie toru przed meczami ligowymi - twierdzi Dankiewicz.

- Znakomicie czuje też rywala za plecami. Nawet jeśli ma gorzej dopasowany sprzęt i jest wolniejszy, to potrafi świetnie operować szprycą. To fenomen - dodaje Dankiewicz. I przy tym dżentelmen. Janowski nie wywozi rywali w płot, nie powoduje też niebezpiecznych upadków. Tego nauczył się przez lata obserwacji Grega Hancocka.

Sportowo osiągnął już prawie wszystko, choć ma dopiero 25 lat. Brakuje mu tylko tytułu Indywidualnego Mistrza Świata. W 2011 roku został najlepszym juniorem na świecie, dwa lata później Drużynowym Mistrzem Świata, a w 2015 roku najlepszym Polakiem jeżdżącym na żużlu. W dorobku ma także tytuły Drużynowego Mistrza Polski czy Drużynowego Mistrza Świata Juniorów. W sobotę na torze w Lesznie powalczy natomiast o drugie złoto w DPŚ.

Rywalami Polaków będą: Brytyjczycy, Szwedzi oraz Rosjanie.

Maciej Janowski
Wiek: 25 lat
Klub: Betard Sparta Wrocław
hobby: piłka nożna, hip-hop, gokarty, snowboard
miejscowość: Wrocław
największe sportowe osiągnięcie: mistrz świata w drużynie (2013), indywidualny mistrz Polski (2015), indywidualny mistrz świata juniorów (2011)
średnia biegowa na torze w Lesznie: 1,977
* - pod uwagę wzięto mecze ligowe z lat 2011-2017

Komentarze (4)
avatar
staruszek
8.07.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Panie Radosławie Gerlach, czym Pana faszerowano, że piesze Pan takie głupoty....dodając takie tytuły....
To jest po prostu żenada....... i dziennikarstwo na poziomie pudelka....brawo......
Rozu
Czytaj całość
avatar
słowianka
8.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"... nie muszę odganiać się od fanów...." . A tak lubiłam tego Pana. 
avatar
Stay Strong Grisza
7.07.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Uwaga, wynajmę do sprzątania garażu gościa który wymyśla te kretyńskue tytuły. Zapłacę, byle zaprzestał