Szczere wyznanie mistrza Tomasza Golloba: "Motocykle to całe moje życie"

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Tomasz Gollob na prowadzeniu.
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Tomasz Gollob na prowadzeniu.

Tomasz Gollob już 30 lat jeździ na żużlu. - Gdyby nie ciężka kontuzja z 2013 roku to zapewniam, że ścigałbym się do sześćdziesiątki. Motocykle to moja pasja, sposób na życie, coś co kocham - przyznaje mistrz w szczerej rozmowie z okazji 46. urodzin.

Dariusz Ostafiński, WP Sportowe Fakty: Tomasz Gollob na żużlu jeździ już 30 lat i właśnie świętuje 46. urodziny. Brzmi niesamowicie.

Tomasz Gollob: Nie wytrzymałbym tak długo, gdyby ten sport nie dawał mi radości. Lubię motocykle, lubię ćwiczyć, przygotowywać się do sezonu i kolejnych ligowych spotkań. To jest całe moje życie. Gdybym był w pełni zdrowy i nie miał na koncie poważnych kontuzji i operacji to mógłbym zadeklarować jazdę do sześćdziesiątki. Nie wierzycie, ale właśnie tak by było, bo kocham ten sport.

Zakładamy, że gdyby było inaczej, gdyby nie było w tym pasji, to już dawno rzuciłby pan to wszystko w diabły. W końcu osiągnął pan w żużlu wszystko.

Sport ma jednak to do siebie, że ciągle się zmienia. Mamy nowe okoliczności, bo ta dyscyplina nie stoi w miejscu. Podchodzę do tego tak, że co rok zapisuję nową historię. Zawsze też stawiam sobie jakieś wyzwania, dlatego tyle pracuję i robię to z wielkim zaangażowaniem.

Czego życzy pan sobie na 46. urodziny?

Zdrowia, bo jak ono będzie, to będę mógł zrobić jeszcze wiele ciekawych rzeczy. Sport motocyklowy jeszcze o mnie usłyszy. Mogę zdradzić, że będzie nowe wyzwanie. Powoli pewne rzeczy są przygotowywane. Na razie jednak więcej nie powiem, bo to jest tajemnica.

A jaki jest plan na żużel? Tylko ten rok, czy może jeszcze kilka kolejnych lat?

Przez rok mam jeszcze ważny kontrakt z MRGARDEN GKM, ale nie wiem co będzie dalej. Ostatnio powiedziałem, że w Grudziądzu chciałbym zakończyć karierę i ktoś napisał, że po tym sezonie powiem pas. Tyle że ja jeszcze niczego nie kończę. Zresztą czuję, że w tym roku będzie dużo lepiej niż w poprzednim. Zasadniczo myśl jest taka, żeby jeździć tak długo, jak będę czuł się na siłach.

Niektórych ta deklaracja może zmartwić, ale większość pewnie się ucieszy, bo jednak ludzie mają świadomość, że Tomasz Gollob wprowadził żużel na salony.

Trochę mnie jednak martwi to, że starsza generacja powoli schodzi ze sceny. Już nie mówię o sobie, ale przecież Greg Hancock czy Nicki Pedersen też są bliżej niż dalej końca kariery. Co będzie, gdy nas zabraknie? Hancock i Pedersen to są osobowości. Czy w młodym pokoleniu pojawią się zawodnicy, którzy będą mieli w sobie to coś, którzy będą przyciągać? Mam nadzieję, bo bez tego żużel będzie miał trudno przebić się do zbiorowej świadomości.

Wspomniał pan o Pedersenie i Hancocku, którzy wciąż ścigają się w Grand Prix. Pana nie ma tam od kilku lat. Naszym zdaniem wielka szkoda, że tak się to potoczyło, bo rywalizacja z najlepszymi napędzała pana, dawała dodatkowe paliwo.

Gdyby nie kraksa z Taiem Woffindenem, to pewnie dalej jeździłbym w Grand Prix. Przed wypadkiem miałem swój plan na mistrzostwa świata, ale kiedy obudziłem się w szpitalu to wszystko się zmieniło. Już po kilku dniach poczułem, że coś się zmieniło, że dalej już się nie da. Kręgosłup zniszczony, ręka urwana, trzeba było w pierwszej kolejności postawić na zdrowie. I tak mocno się narażałem jeżdżąc dalej w lidze. Komfortu jednak nie było, bo walczyłem nie tylko z rywalami, ale i bólem. Dopiero teraz, po ponad trzech latach, ból zniknął.

ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód

Źródło artykułu: