- Panu Tomkowi z okazji urodzin życzę dużo szczęścia i uśmiechu na twarzy - mówi Bartosz Zmarzlik, zawodnik Stali Gorzów, brązowy medalista cyklu Grand Prix. - I żeby nie tracił tej swojej ułańskiej fantazji na torze, a także żeby spełniał się w tym co robi. I jeszcze, żeby dzięki ściganiu pojawił się uśmiech na jego twarzy.
Zmarzlik poznał Tomasza Golloba, kiedy był jeszcze żużlowcem bez licencji. - Pan Tomek jeździł wtedy w Stali, w parze z moim bratem Pawłem - wspomina Bartosz. - Były takie zawody w Toruniu, gdzie trener Stanisław Chomski puszczał mnie między biegami. Nie miałem jeszcze certyfikatu, ale pokręciłem się wtedy trochę i poznałem naszego mistrza. Przywitał się, spytał się, co dobrego u mnie, zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Byłem zachwycony, że taka wielka postać tak szybko i łatwo nawiązała ze mną kontakt.
Od tamtego czasu Bartosz chodził za Tomaszem jak cień. Prezes Stali Władysław Komarnicki nawet nie musiał prosić Golloba, żeby otoczył Zmarzlika specjalną opieką. Tomasz bardzo polubił młodszego kolegę i chętnie dzielił się z nim swoją wiedzą. - Zawsze zadawałem panu Tomkowi wiele pytań, ale nigdy mnie nie odrzucił - opowiada Zmarzlik. - Odpowiadał chętnie i na każdy temat. Dla mnie to znaczyło naprawdę wiele, bo kiedy byłem adeptem to przyglądałem się wielkiej ikonie żużla. I nagle ta ikona zaczęła mi bardzo pomagać we wszystkim co robię. Byłem obok niego w parku maszyn i mogłem dotknąć każdej śrubki. Razem też jeździliśmy na crossie na moim torze.
Zmarzlik w trakcie ubiegłorocznego pożegnania Golloba z kadrą na PGE Narodowym dostał od niego symboliczne rękawiczki, co tylko pokazało, że mistrz ma do swojego ucznia szczególne podejście. - Fajne w tej naszej znajomości jest to, że od początku jest normalna - podkreśla Zmarzlik. - Pewnie, że jest z mojej strony duży szacunek, ale to normalne. Tak samo jak normalne jest to, że kiedy spotkamy się na torze to będę chciał z nim wygrać.
Bartosza zapytaliśmy przy okazji o przygotowania do sezonu. - Ciągle coś testuję i sprawdzam, ale jestem na ostatniej prostej - wyjaśnia. - Nie jest źle, bo od turnieju Speedway Best Pairs w Toruniu jeżdżę na równym poziomie. Nigdy jednak nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej. Jak uda się doregulować sprzęt lepiej to będę się cieszył. Mam też pozytywne wrażenia z pierwszego ścigania na domowym torze w Gorzowie. Na Memoriale Edwarda Jancarza było dużo dobrych akcji. Trzeba jednak wiedzieć, że trudno teraz powiedzieć coś więcej o nawierzchni, bo ona ciągle się zmienia. Przez miesiąc przemieli się tak mocno, że na lidze z pewnością będzie to wyglądało inaczej - kończy żużlowiec.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód
Ja ze swojej strony życzę LEGENDZIE dużo zdrowia i uśmiechu na co dzień,oraz dalszego czerpania przyje Czytaj całość
Weź się pan w garść. Sto lat dla solenizanta.