Był to dopiero drugi mecz młodego Australijczyka w barwach rybnickiego klubu, a pierwszy na Stadionie Miejskim w Rybniku. - To były rewelacyjne zawody. Jazda przed tak liczną publicznością to wspaniała rzecz. Słychać było wsparcie kibiców. Jeszcze kilka takich spotkań i będę mógł powiedzieć, że jest naprawdę dobrze. Cała drużyna pojechała swoje, a w dodatku wysoka wygrana cieszy - mówił po meczu Max Fricke.
[ad=rectangle]
Można powiedzieć, że w Rybniku utworzyła się mała kolonia australijskich żużlowców, gdyż oprócz Fricke'a ten klub reprezentują Troy Batchelor oraz Dakota North - Fajnie, że są z nami i Troy i Dakota. Dla mnie to też dobre. To mój pierwszy sezon w Polsce, sporo mi pomagają, na przykład jeśli trzeba coś przetłumaczyć. Ja znam tylko język angielski, a oni już się z polskim osłuchali - powiedział australijski talent.
Fricke stał się z miejsca jedną z ważniejszych postaci ŻKS-u ROW Rybnik. Jeśli nic się nie wydarzy to niemal pewne jest to, że wystąpi podczas meczu przeciwko ŻKS Ostrovii. - Tor był dobry. Mówiono mi, że może być bardziej sypki i mogą pojawiać się dziury, ale znalazłem kilka ciekawych ścieżek. Tak jak mówię, jeszcze kilka spotkań i będzie dobrze - stwierdził 19-latek.
Max Fricke wystąpi również w cyklu finałów IMŚJ. Australijczyk osiągnął to poprzez wygranie rundy kwalifikacyjnej, która odbyła się we włoskim Terenzano. - Na razie bardzo się cieszę z tego, że przebrnąłem przez fazę kwalifikacyjną. Wierzę, że konsekwentnie mogę uzyskiwać podobne wyniki w kolejnych etapach i osiągnąć dobry rezultat - zakończył Fricke.