Przypomnijmy, że tegoroczny Drużynowy Puchar Świata odbędzie się w całości od 25 do 29 lipca na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu, na którym swoje mecze ligowe w PGE Ekstralidze rozgrywa Betard Sparta. Będzie to pierwsza edycja tej imprezy od 2017 roku, a poprzednio na torze w Lesznie triumfowali Polacy.
Tym razem ponownie zostaną rozegrane dwa półfinały, baraż i finał, a o złoto i trofeum Ove Fundina powalczy dziewięć drużyn narodowych. W składach każdej z ekip znajdzie się po pięciu zawodników, czyli o dwóch więcej niż występowało w Speedway of Nations. Przez to szersze grono dostanie szansę walki o najważniejsze drużynowe trofeum w żużlu.
Bezpośrednio w finale zostanie rozstawiona reprezentacja Polski, jako gospodarz, a o trzy pozostałe lokaty powalczą Australia, Wielka Brytania, Szwecja, Dania, Czechy, Finlandia, Francja oraz Niemcy. Ponieważ w Speedway of Nations obowiązuje system parowy, z trzema zawodnikami w każdej ekipie, dużo trudniej było bronić barw narodowych od 2018 roku, kiedy to właśnie ta impreza trafiła do kalendarza. Teraz to się zmieniło, przez co w kadrze mogą znaleźć się ci, którzy w poprzednich latach nie otrzymywali szans.
Impreza powinna być ciekawsza dla kibiców
- Myślę, że przy formacie z pięcioma zawodnikami, zdecydowanie więcej szwedzkich kibiców będzie śledzić tę rywalizację. Jeśli kraj będzie reprezentować pięciu żużlowców, a nie tylko dwóch lub trzech, to bardziej połączy nasz naród. Mam nadzieję, że dzięki temu kibice otrzymają lepszą imprezę i zachęci ich to bardziej do śledzenia tego wydarzenia - mówi Kim Nilsson na łamach fimspeedway.com.
ZOBACZ Red Bull rozstał się z zawodnikiem z PGE Ekstraligi. "Nie mam żalu"
Przy zdecydowanie szerszej obsadzie, większa liczba zawodników będzie mogła zaprezentować swoje umiejętności. To zdecydowanie coś pozytywnego według tegorocznego stałego uczestnika cyklu Speedway Grand Prix.
- Więcej zawodników może pokazać, na co ich stać. Myślę, że to może pomóc krajom, które pracowały odpowiednio z młodzieżą przez ostatnie kilka lat. One będą mieć czterech, pięciu, sześciu, a może nawet siedmiu zawodników, którzy mogliby wpasować się do takiego zespołu - dodaje.
Kilka ekip może być w gorszym położeniu
W mniej uprzywilejowanej sytuacji będą natomiast te reprezentacje, wśród których trudno w zaistniałej sytuacji wybrać kilku dobrych jeźdźców.
- Drużyny, w których wybór będzie węższy, nie będą tak bardzo konkurencyjne. Sądzę jednak, że kilka zespołów ma dosyć szeroki zakres zawodników, którzy w tych zawodach mogą rywalizować na wysokim poziomie - podsumowuje Kim Nilsson.
W sezonie 2023 wspomniany Szwed będzie wraz z Fredrikiem Lindgrenem reprezentował swój kraj w cyklu Speedway Grand Prix. Faworytami do zajęcia kolejnych miejsc w narodowym zestawieniu na Drużynowy Puchar Świata będą zapewne jeszcze choćby Oliver Berntzon, Victor Palovaara czy Antonio Lindbaeck.
Patryk Wojdyło z tytułem mistrzowskim. Złoto zapewnił sobie w niecodziennym wyścigu
Tai Woffinden najlepszy w turnieju Phila Crumpa. Finał rozgrywano w nietypowej formule