Podsumowanie okresu transferowego w wykonaniu Betard Sparty Wrocław oczami portalu WP SportoweFakty.
***
PLUSY
Powrót mistrza świata. Chociaż sezon 2022 nie zakończył się sukcesem, to Betard Sparta Wrocław nie musiała ruszać na transferowe łowy. W klubie doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że słabszy wynik w PGE Ekstralidze to przede wszystkim konsekwencja zawieszenia Rosjan w obliczu wojny w Ukrainie. Ubiegłoroczny mistrz Polski najmocniej ucierpiał wskutek braku zgody na jazdę żużlowców z Rosji, bo o potencjale Artioma Łaguty nie trzeba nikogo przekonywać.
Nie powinno zatem dziwić, że działacze Betard Sparty przez kilka miesięcy prowadzili zakulisową kampanię, której celem było doprowadzenie do sytuacji, w której Rosjanie z polskimi paszportami uzyskają zgodę na powrót do ścigania w PGE Ekstralidze. To się udało, a powrót Łaguty oznacza jedno - dolnośląska ekipa będzie w sezonie 2023 znacznie mocniejsza.
ZOBACZ Nicki Pedersen: Musiałem odstawić leki, bo wchodziły mi już na głowę
Wymienienie najsłabszego ogniwa. Bez wątpienia Gleb Czugunow ma talent do jazdy, ale ostatnimi czasy stał się niezwykle chimeryczny. W jednym spotkaniu potrafił zdobyć sporo punktów, by w kolejnym całkowicie rozczarować. W sezonie 2022 tych negatywnych występów było więcej niż pozytywnych, dlatego we Wrocławiu jeszcze w trakcie kampanii, gdy powrót Rosjan z polskimi paszportami do rozgrywek nie był przesądzony, postanowiono postawić krzyżyk na Czugunowie.
W miejsce Rosjanina z polskim paszportem ściągnięto Piotra Pawlickiego i to bez wątpienia dobry ruch. Wychowanek leszczyńskiej Unii w macierzystym klubie zaliczył gorszy sezon, ale mimo to miał znacznie wyższą średnią biegową niż Czugunow. Istnieje też spora szansa, że w nowym otoczeniu Pawlicki odżyje i zacznie przypominać zawodnika ze swoich najlepszych lat. W końcu ciągle mowa o żużlowcu, który nie tak dawno uchodził za jeden z największych talentów na świecie.
MINUSY
Osłabienie na pozycji U23. W kadrze Betard Sparty znajduje się Francis Gusts, ale należy przyznać, że lepiej dla rozwoju kariery młodego Łotysza byłoby, aby na sezon 2023 został wypożyczony do jednego z I-ligowych ośrodków, gdzie miałby okazję do regularnego ścigania. Należy bowiem przyznać, że szanse na to we Wrocławiu będą niemal zerowe. Wystarczy popatrzeć, jakie nazwiska widnieją w podstawowym składzie Betard Sparty - Maciej Janowski, Tai Woffinden, Artiom Łaguta, Daniel Bewley i Piotr Pawlicki.
Gdyby we Wrocławiu uznano, że Gusts zostaje w klubie na sezon 2023, to mimo wszystko Łotysz nie gwarantuje takich możliwości i wyników, jak miało to miejsce w przypadku Bewleya przez ostatnie dwa lata. Mimo sporego talentu, Łotysz to ciągle żużlowiec o co najmniej klasę gorszy niż Brytyjczyk.
Brak wsparcia dla Kowalskiego. O ile Bartłomiej Kowalski ma potencjał, by w sezonie 2023 być jednym z najlepszych juniorów w PGE Ekstralidze, o tyle na ten moment nie ma zapewnionego wystarczającego wsparcia. W klubie raczej nie wierzą już w Michała Curzytka, o czym świadczyć może fakt, że podpisano z nim zaledwie kontrakt warszawski, a na dodatek czynione są starania w kierunku pozyskania Pawła Trześniewskiego.
Z niewolnika nie ma pracownika, więc należy przypuszczać, że Trześniewski wcześniej czy później uwolni się z Rybnika. Nie byłby to zresztą pierwszy transfer pomiędzy Betard Spartą a ROW-em, bo nie tak dawno kluby długo targowały się ws. Maxa Fricke i Daniela Bewleya. Za każdym razem Andrzej Rusko stawiał na swoim, co raczej nie jest zaskoczeniem, biorąc pod uwagę potencjały finansowe obu klubów.
Jednak nawet ewentualny transfer Trześniewskiego, pomimo sporego talentu 17-latka, nie rozwiąże problemów Betard Sparty z obsadą pozycji drugiego młodzieżowca. W sezonie 2023 wrocławianie muszą liczyć się z tym, że w formacji juniorskiej tylko Kowalski może zapewniać pokaźne zdobycze punktowe.
Czytaj także:
Pieniądze należy dzielić sprawiedliwie. To rekompensata dla klubów
Kibice Stali Gorzów będą cierpieć? Prezes nie ma wątpliwości