W niedzielę Moje Bermudy Stal Gorzów przegrała z For Nature Solutions Apatorem Toruń 44:46, ale taki wynik należy uznać za sukces, biorąc pod uwagę problemy kadrowe zespołu prowadzonego przez Stanisława Chomskiego. Gorzowianie musieli się wybrać bez trzech kontuzjowanych zawodników - Martina Vaculika, Andersa Thomsena oraz Oskara Palucha.
Kilkanaście godzin po zakończeniu spotkania w Toruniu do kibiców z Gorzowa dotarły pozytywne wieści - zgodę od lekarzy na powrót na tor otrzymał Vaculik.
"Dostałem zielone światło od moich lekarzy i wracam na żużlowe tory" - ogłosił Vaculik w mediach społecznościowych, który zamierza wystartować w najbliższym turnieju SGP w sobotę we Wrocławiu, a dzień później pojawi się na torze w rewanżowanej konfrontacji Moje Bermudy Stali z For Nature Solutions Apatorem w ćwierćfinale PGE Ekstraligi.
"Dziękuje wszystkim za wsparcie jakie mi okazaliście po wypadku, dzięki temu mialem jeszcze więcej motywacji wrócić do Was" - dodał słowacki żużlowiec, który urazu łopatki nabawił się na zakończenie rundy zasadniczej PGE Ekstraligi - podczas meczu domowego z Fogo Unią Leszno.
Moje Bermudy Stal Gorzów, wzmocniona Vaculikiem, bez wątpienia będzie mieć większe szanse na pokonanie "Aniołów" w najbliższą niedzielę. Zespół prowadzony przez trenera Chomskiego równocześnie stosować będzie zastępstwo zawodnika za Thomsena, po tym jak Duńczyk złamał nogę w dwóch miejscach w ostatnim Grand Prix Challenge.
Czytaj także:
Jasna deklaracja Macieja Janowskiego przed rewanżem. "Nie składamy broni"
Odsłania kulisy odejścia Piotra Pawlickiego z Unii Leszno. "Zadzwonił do mnie 2-3 lipca"
ZOBACZ WIDEO Chomski czeka na propozycję Stali. Sadowski: Jestem spokojny