Ostatnie dni nie były łatwe dla Fernando Alonso. Upadek w jednej z sesji treningowych przed Indianapolis 500, problemy z samochodem oraz niepewna pogoda sprawiły, że jego harmonogram przygotowań do imprezy został poważnie zakłócony.
Właśnie z powodu deszczu kwalifikacje opóźniły się. Alonso był w stanie przejechać cztery okrążenia z prędkością 227,53 mil na godzinę. To wystarczyło, by pokonać Maxa Chiltona i Sage'a Karama, ale w ostatniej chwili rezultat kierowcy z Oviedo poprawił Kyle Kaiser.
Czytaj także: Ferrari pracuje nad rozwiązaniem problemów
Reprezentant ekipy Juncos osiągnął w swoim przejeździe pojechał z prędkością 227,378 mil na godzinę i wypchnął Alonso poza stawkę kierowców, którzy zapewnili sobie jazdę w Indianapolis 500.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 106. Andrzej Borowczyk: Kubica mógł wejść na szczyt. Wstępny kontrakt z Ferrari był już podpisany
Brak kwalifikacji do wyścigu rozwścieczył reprezentanta McLarena, który nie rozmawiał z dziennikarzami zgromadzonymi na torze. Zamiast tego hiszpański kierowca zdecydował się jedynie na opublikowanie wpisu w social mediach.
"Trudny weekend, bez wątpliwości. Staraliśmy się dać z siebie wszystko. Nawet w kwalifikacjach postawiliśmy na zupełnie inne ustawienia, zmieniliśmy podejście. Przejechałem cztery okrążenia z gazem w podłodze, ale nie byłem wystarczająco szybki. Nigdy nie jest łatwo jeździć po tym torze z prędkością ponad 227 mil na godzinę i chcieć jeszcze więcej…" - przekazał Alonso na Instagramie.
Czytaj także: Loteria w środku stawki Formuły 1
"Spróbowaliśmy wszystkiego, postawiliśmy na odważne decyzje, ale inni wykonali lepszą pracę niż my. Sukces lub rozczarowanie przychodzą, gdy mierzysz się z dużymi wyzwaniami. Akceptujemy to, co się stało. Muszę podziękować za ogromne wsparcie na torze. Teraz skupiam się na kolejnym celu" - dodał Alonso.
Na potrójną koronę motorsportu składają się wygrane w Grand Prix Monako w Formule 1, 24h Le Mans oraz Indianapolis 500. Hiszpanowi do pełni szczęścia brakuje triumfu w tej ostatniej imprezie. Gdyby udało mu się wygrać, byłby pierwszym kierowcą po latach, który zdobył potrójną koronę.