W niedzielę (15.09) po meczu footballu amerykańskiego Detroit Lions vs Tampa Bay Buccaneers doszło do tragicznego wydarzenia. Jak informuje TMZ, policja w Detroit potwierdziła, że w trakcie imprezy z udziałem kibiców w wyniku postrzału zginął fan Lions.
Śledczy ustalili, że ofiara w wieku ok. 40 lat uczestniczyła w imprezie w Eastern Market w centrum miasta. Incydent miał miejsce kilka godzin po porażce Lions z Buccaneers (16:20). Mężczyzna miał wdać się w kłótnię z innym uczestnikiem zabawy.
Świadkowie zdarzenia twierdzą, że obaj mężczyźni przygotowywali się do konfrontacji na pięści, gdy nagle jeden z nich wyciągnął broń i niespodziewanie oddał kilka strzałów. Ofiara napaści zginęła na miejscu. Kolejna osoba przebywająca w pobliżu również została postrzelona i w stanie krytycznym została przewieziona do pobliskiego szpitala.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Brutalnie przerwał zabawę. Od razu wyleciał z boiska
Policja poinformowała media, że podejrzany o zabójstwo - w wieku 30 lat - został już aresztowany. Śledztwo w tej bulwersującej sprawie trwa.
Szef policji w Detroit, James White, określił całą sytuację jako "absurdalną". - Największą historią powinno było być to, że ekipa Lions przegrała, a nie to, że ktoś wdał się w bójkę. Ale niestety mamy kogoś, kto stracił życie - podsumował w rozmowie z TMZ White.