Cape Epic to wyścig nietypowy. Po pierwsze, odbywa się poza kategoriami nakreślonymi przez UCI, jest jednak przez kolarską centralę uznawany i ma w niej należne sobie miejsce. Po drugie zaś rywalizacja odbywa się w nim nie indywidualnie, ani drużynowo, ale w parach. Zwycięża duet, który po zsumowaniu wszystkich czasów etapów najszybciej pokona całą trasę.
Jeśli dodać do tego, że zmagania odbywają się w bardzo trudnym terenie, a zawodnicy niemal na każdym kilometrze mierzą się z niezwykle techniczną i wymagającą trasą, jawi nam się obraz jednego z najniebezpieczniejszych, ale i najbardziej prestiżowych wyścigów w kolarstwie górskim na świecie. Tegoroczna edycja liczy dokładnie 658 kilometrów, z których ponad 100 to ciągła wspinaczka. W sumie kolarze będą mieli do pokonania w pionie ponad 13,5 kilometrów. Z takim wyzwaniem poradzą sobie tylko najlepsi. Którzy z nich miną linię mety jako pierwsi?
Wywalczonego przed rokiem tytułu bronią Nino Schurter i Matthias Stirnemann z teamu Scott-SRAM, którzy zwyciężyli w rywalizacji mężczyzn. Wśród kobiet w Cape Epic 2017 równych sobie nie miały Esther Süss i Jennie Stenerhag z Meerendal CBC.
W tegorocznej edycji wystartowało trzech Polaków, dwóch z nich już wycofało się z rywalizacji: Michał Łomnicki i Piotr Bedla. Po afrykańskich bezdrożach wciąż jedzie Waldek Wąsowicz, który wspólnie z Paulem Jatho z RPA tworzy team PKF Octagon / Uniterm. 39-latek znad Wisły walczy o drugi w karierze dojazd do mety Cape Epic, poprzednio sztuka ta udała mu się w 2013 roku.
Relacje z Cape Epic od poniedziałku do piątku (19-23 marca) o godz. 11.00 w Sportklubie. W sobotę o godz. 8.45, a w niedzielę – w ostatnim dniu zmagań – transmisja prosto z RPA o godz. 9.30.
ZOBACZ WIDEO: Ogromne problemy Barcelony w Burgos