Pasjonujący początek roku z Ligą ACB! Oglądaj na żywo w Sportklubie!

Materiały prasowe / Sportklub / Unicaja
Materiały prasowe / Sportklub / Unicaja

Od najbliższego czwartku w ciągu tygodnia w Sportklubie na żywo aż sześć spotkań z najlepszej koszykarskiej ligi na Starym Kontynencie. Fanów basketu czeka uczta z udziałem całej czołówki hiszpańskiej ACB, z Unicają, Realem i Barceloną na czele.

Noworoczny maraton z hiszpańską koszykówką obejmie łącznie dwie kolejki – czternastą i piętnastą – kalendarz rozgrywek został bowiem ułożony tak, że obie serie będą wymieszane z powodu udziału drużyn z Półwyspu Iberyjskiego w europejskich pucharach. Rozpoczynamy już w czwartek 2 stycznia spotkaniem UCAM Murcia – Unicaja, a więc potyczką wicemistrza z aktualnym wiceliderem tabeli.

Gospodarzom wciąż daleko do ubiegłorocznej formy i choć w poprzedni weekend wygrali z Granadą, nadal mają na koncie mniej zwycięstw niż porażek (6-7). Drużyna znajduje się obecnie poza strefą play-off i jeśli nie poprawi znacznie swojej formy, może mieć problem, żeby na finiszu rozgrywek uplasować się w czołowej ósemce. Unicaja z awansem do ćwierćfinału play-off powinna sobie poradzić, ekipa z Malagi celuje jednak znacznie wyżej, a jej kibicom marzy się wręcz powrót na mistrzowski tron. Podopieczni Ibona Navarro w przekroju całego sezonu wpisują się w te oczekiwania, choć po dwóch porażkach z rzędu spadli w tabeli na drugie miejsce, wciąż jednak wymieniani są w gronie najpoważniejszych kandydatów do tytułu.

W czwartek Unicaja będzie podwójnie zmotywowana, bo to UCAM Murcia wyeliminował ją z ostatniej serii play-off. Pasjonująca, pięciomeczowa batalia zakończyła się wówczas porażką Unicaji 2:3. We wrześniu drużyna z Malagi częściowo zrewanżowała się rywalom pokonując, ich w półfinale Supercopa Endesa na ich terenie 84:79, prawdziwe katharsis przyjdzie jednak dopiero wraz z triumfem w lidze.

Dwa dni później podopiecznych Ibona Navarro czeka kolejna ligowa konfrontacja, tym razem domowa z Casademontem Saragossa. W meczu tym powinniśmy być świadkami polskiego pojedynku pomiędzy Aleksandrem Balcerowskim i AJ Slaughterem. Oczywiście pojedynku umownego, bo obaj zawodnicy występują na zupełnie różnych pozycjach, w swoich zespołach regularnie pojawiają się jednak na parkiecie i podobnie powinno być również w sobotę. Więcej minut w tym sezonie dostaje starszy z Biało-Czerwonych, AJ Slaughter, który regularnie jest motorem napędowym akcji ofensywnych Casademontu. Balcerowski w Maladze pełni bardziej zadaniowe role, ale średnio przebywa na boisku ponad 10 minut na spotkanie. Faworytami wydają się gospodarze, którzy w tym sezonie przegrali we własnej hali tylko raz. Ekipa z Saragossy wprawdzie pokusiła się w tegorocznej kampanii o kilka niespodzianek, na wyjazdach prezentuje się jednak przeciętnie, a z bilansem 1-5 jest wręcz jedną z najsłabszych ekipa w całych rozgrywkach.

W niedzielę niemal w samo południe w Sportklubie derby Katalonii pomiędzy Barceloną a Joventutem. Aż trudno w to uwierzyć, ale gospodarze z bilansem 7-6 zamykają czołową ósemkę ligi. Na pewno nie tak wyobrażali sobie fani „Blaugrany” grę swoich ulubieńców pod wodzą Joana Peñarroyi. Drużyna fatalnie broni, kiepsko spisuje się w ataku, a po stracie z powodu kontuzji Nicolasa Laprovittoli rozsypała się w drobny mak. Argentyńczyk nie zagra już do końca sezonu, a jego zmiennicy póki co nie spełniają pokładanych w nich nadziei. Jeśli dołożyć do tego katastrofalną wręcz dyspozycję Willy’ego Hernangomeza oraz średnią – delikatnie mówiąc – amerykańskiego trio Kevin Punter, Justin Anderson i Jabari Parker, nieuchronnie powstaje z tego przepis na katastrofę. I o ile w ACB drużyna koniec końców pewnie zakwalifikuje się do play-off, to w Eurolidze może mieć z tym poważne problemy.

W niedzielę Barcelonie, choć zagra przed własną publicznością, sięgnąć po pełną pulę będzie trudno, bo Joventut w ostatnich tygodniach imponuje formą. Drużyna z Badalony wygrała cztery z pięciu poprzednich meczów, pokonując m.in. zespoły z absolutnego topu, Real Madryt i La Lagunę Tenerife. Goście na pewno nie przyjadą do stolicy Katalonii jak na ścięcie, tym bardziej, że kilku z nich doskonale wie jak gra się w Palau Blaugrana, w niedalekiej przeszłości zawodnikami Barcelony byli bowiem Ante Tonic, Pau Ribas czy Adam Hanga, którzy w weekend wrócą do tej hali, ale już w barwach Joventutu i zrobią wszystko, żeby to ich nowy klub cieszył się w tym meczu ze zdobycia pełnej puli.

Nieco łatwiejszą przeprawę Barcelona powinna mieć dwa dni później, we wtorek, kiedy zagra kolejne derby regionu, tym razem z Basquet Gironą. Miejscowi po trzynastu kolejkach zamykają tabelę, mając na koncie zaledwie dwie wygrane. Jeśli udałoby się im pokonać „Barcę”, moglibyśmy mówić nie tyle o niespodziance, co wręcz sensacji i to największego kalibru. A dla Peñarroyi byłby to najprawdopodobniej ostatni mecz na ławce „Blaugrany”.

Swoje problemy, choć znacznie mniejszego formatu, ma również Real Madryt, który w najbliższym tygodniu rozegra w ACB dwa mecze. Pierwszy trudny, z Baskonią i to w jej hali, w poniedziałek. W połowie października obie drużyny zmierzyły się w Eurolidze, a zacięta konfrontacja padła łupem Basków, którzy wygrali w Vitorii 76:72. W święto Trzech Króli miejscowi spróbują powtórzyć ten wynik, choć akurat w ACB własny teren niekoniecznie stanowi o ich przewadze, bo w czterech ostatnich domowych potyczkach ponieśli oni aż trzy porażki, choć z wymagającymi rywalami – Unicają, Valencią i Joventutem.

Real z kolei po słabszym okresie ostatnio wydaje się być na fali wznoszącej, o czym świadczy triumf w El Clasico z Barceloną 73:71, a także seria wygranych w Eurolidze z ALBĄ Berlin, Monaco i Paris Basket. „Królewscy” złapali odpowiedni rytm i jeśli do poniedziałkowego meczu przystąpią odpowiednio skoncentrowani, będą mieli w ręku wszelkie atuty, aby zdobyć Vitorię.

W środę przed koszykarzami z Madrytu kolejny ligowy bój, tym razem na południu kraju – w Granadzie z miejscowym Coviranem. Gospodarze od chwili powrotu do Ligi ACB dwa sezony temu, czterokrotnie mierzyli się z aktualnymi mistrzami kraju i przegrali wszystkie te mecze. Także w środę nie będą faworytami, skoro polegli w trzech poprzednich spotkaniach, a w całych rozgrywkach tylko czterokrotnie cieszyli się z wygranych. Bilans ten daje im odległe 15. miejsce w tabeli i perspektywę walki o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej do samego końca sezonu regularnego. A z takim rywalem bijący się o najwyższe cele Real po prostu musi zwyciężyć.

Weekendowe plany transmisyjne Sportklubu z Ligi ACB:
UCAM Murcia – Unicaja, czwartek 2 stycznia, godz. 20:30 (na żywo)
Unicaja – Casademont Saragossa, sobota 4 stycznia, godz. 20:45 (na żywo)
FC Barcelona – Joventut Badalona, niedziela 5 stycznia, godz. 12:30 (na żywo)
Baskonia – Real Madryt, poniedziałek 6 stycznia, godz. 20:30 (na żywo)
Basquet Girona – FC Barcelona, wtorek 7 stycznia, godz. 20:30 (na żywo)
Coviran Granada – Real Madryt, środa 8 stycznia, godz. 20:30 (na żywo)

ZOBACZ WIDEO: Myśli o NBA kuszą! – wywiad z Adamem Waczyńskim

Komentarze (0)