Konkurs dobiega końca. Wygrywa Tschofenig (276.8 pkt) przed Deschwandenem (275.4 pkt) i Paschke (273.9 pkt). Najlepiej z Polaków zaprezentował się Wąsek - 11. miejsce. Na dziś to wszystko. Dziękujemy za uwagę.

Do zakończenia konkursu pozostało najlepszych dziesięciu skoczków z pierwszej serii.

125 metrów Pawła Wąska. Jest w tej chwili trzeci. Najprawdopodobniej żaden polskich skoczek nie zajmie miejsca w czołowej dziesiątce konkursu.

127.5 metra Aleksandra Zniszczoła. Niestety to raczej nie wystarczy, by zaatakować wyższą lokatę. Polak nawet nie obejmuje prowadzenia, jest drugi.

125 metrów Dawida Kubackiego. To oznacza, że nowotarżanin na razie notuje spadek o trzy lokaty, biorąc pod uwagę miejsce zajmowane po pierwszej serii konkursu.

Jakub Wolny poprawił się o ponad sześć metrów, w stosunku do występu z pierwszej serii konkursu. To jednak nie wystarczy, by objąć prowadzenie i wyprzedzić Mariusa Lindvika. Polak jest w tej chwili drugi.

Zaczynamy drugą serię. 16. belka na początek.

Druga seria rozpocznie się o godzinie 16:12.

Do drugiej serii nie awansowali Kamil Stoch, Maciej Kot i Piotr Żyła.

Pierwsza seria dobiega końca. Na prowadzeniu Tschofenig przed Paschke i Nikaido. Do drugiego etapu rywalizacji awansowało czterech Polaków. Najwyższą lokatę spośród Biało-Czerwonych zajmuje Paweł Wąsek (11). Pora na przerwę.

Przed nami czołowa dziesiątka klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Stoch jest trzecim oczekującym na awans do drugiej serii. Czwartym Kot, a piątym Żyła.

Wąsek nie nacieszył się długo prowadzeniem. Wyprzedzają go kolejno Halvor Egner Granerud i Michael Hayboeck.

Do zakończenia pierwszej serii zostało już tylko dwudziestu zawodników.

Stoch jest dziesiąty i najpewniej zabraknie go w drugiej serii. Niestety istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że nie zobaczymy w niej również Kota i Żyły, którzy są sklasyfikowani tuż za zębianinem.

Bułgar się doczekał, skoczył przyzwoicie i objął prowadzenie. 125.5 metra wystarczyło.

Tymczasem Naoki Nakamura skacze 119 metrów i wyprzedza Kota oraz Żyłę. Na prowadzeniu wciąż Wolny.

Zupełnie nieudana próba Lovro Kosa. Tylko 104.5 metra. Choć uśrednione pomiary nie wykazują niesprzyjających warunków, miejscami mocno wieje.

Rywale Biało-Czerwonych na razie nie błyszczą. Po jedenastu próbach Polacy wciąż na czele konkursu.

Na razie mamy trzech Polaków na prowadzeniu. Pytanie na jak długo.

Z kolei Piotr Żyłą ląduje pół metra bliżej. Przegrywa z Kotem.

119.5 metra Kota na początek. To zdecydowanie lepsza próba, niż ta w serii próbnej.

Zaczynamy konkurs. Maciej Kot na rozbiegu. 15. belka na początek.

Początek rywalizacji zaplanowano na godzinę 15:05. Konkurs rozpocznie Maciej Kot. Chwilę po nim na rozbiegu pojawi się Piotr Żyła. Jako czwarty zaprezentuje się Jakub Wolny. Kamil Stoch ma 25 numer na liście startowej. Niewiele później na belce zasiądą Dawid Kubacki, Aleksander Zniszczoł i Paweł Wąsek.

W sobotę organizatorzy spodziewają się tłumów na skoczni w Wiśle.

Ale wymyślili. Zobaczysz to na samym wjeździe do Wisły

W Wiśle nie zabraknie ważnych osobistości.

Przyniosą szczęście Polakom? Dwaj prezydenci pojawią się na ważnych zawodach

Stoch nie błysnął niestety również w serii próbnej. W niej zajął dopiero 43. miejsce. Rozczarowali również Maciej Kot i Jakub Wolny, za to pretensji nie można mieć do Aleksandra Zniszczoła i Pawła Wąska.

Słaba próba Kamila Stocha. W czołówce brak Polaków

Dopiero 30. miejsce w piątkowych kwalifikacjach zajął Kamil Stoch. - Też się tym wszystkim denerwuję, ale z drugiej strony nie chciałbym robić czegoś innego - mówił po występie zawodnik wywodzący się z Zębu.

Przejmujące słowa Kamila Stocha. "Czasami mam już dość"

Tydzień temu w głośnej rozmowie z nami poprawę wyników Polaków obiecał członek zarządu PZN, Rafał Kot. Dziś zobaczymy, czy jego przewidywania się ziszczą.

"Antyreklama". Nie zostawił suchej nitki na organizatorach Pucharu Świata

Już za niespełna 25 minut rozpocznie się sobotni konkurs indywidualny w Wiśle. Na starcie zobaczymy siedmiu Polaków. Przez piątkowe kwalifikacje nie przebrnęli Andrzej Stękała (54. miejsce), a zdyskwalifikowany został Kacper Juroszek. Błysnął za to Piotr Żyła.

Żyła wrócił i odpalił! Po kontuzji nie ma już śladu