To drugi sezon z rzędu, w którym polscy skoczkowie nie należą do ścisłej światowej czołówki. W sobotę w Wiśle, na swojej skoczni, liderzy kadry Piotr Żyła i Kamil Stoch odpadli już po pierwszej serii. Dawid Kubacki był dopiero 25. Nieco lepiej poszło młodszym zawodnikom: 11. był Paweł Wąsek, a 16. Aleksander Zniszczoł.
Zmagania obserwowało wielu kibiców. Mimo że forma polskich skoczków od początku sezonu nie napawa optymizmem, fani wykupili większość biletów. Po raz kolejny zmagania pod skocznią w Wiśle oglądał prawie komplet, a atmosfery nie mógł się nachwalić Sandro Pertile.
- Atmosfera, jaką stworzyło mnóstwo entuzjastycznych kibiców, była fantastyczna. Same zawody także mogły się podobać. Były bardzo emocjonujące. Kilku skoczków zaprezentowało świetny poziom, a różnice między nimi były minimalne. Doczekaliśmy się też pierwszego zwycięstwa zawodnika urodzonego w XXI wieku - zwrócił uwagę Włoch, mając na myśli triumfatora sobotnich zmagań Austriaka Daniela Tschofeniga.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
Znów polski turniej? Nie ma szans
Polscy kibice udowadniają w Wiśle, że kochają skoki narciarskie i są z tą dyscypliną nie tylko wtedy, gdy pierwszoplanowe role odgrywają Biało-Czerwoni. Same zawody, po raz kolejny, zorganizowano także na najwyższym poziomie. Mimo jesiennej aury w ostatnich tygodniach skocznia została przygotowana perfekcyjnie.
Powraca zatem pytanie, czy w kolejnych latach Polska mogłaby liczyć na dodatkowe konkursy Pucharu Świata poza Wisłą i Zakopanem? Czy jest możliwy powrót Szczyrku do kalendarza PŚ i organizacja, tak jak w poprzednim sezonie, polskiego turnieju? Niestety Sandro Pertile wyklucza na razie taki scenariusz.
- Musimy być realistami. Obecna logistyka w Szczyrku nie jest na poziomie Pucharu Świata, mam tutaj na myśli miejsca przygotowania dla drużyn i strefę dla telewizji. Dodatkowo chcemy by skoki narciarskie stały się bardziej globalną dyscypliną, dlatego zamierzamy bardziej otworzyć się na nowe kraje w przyszłości - podkreślił.
Spokojna o miejsce w kalendarzu PŚ może być za to Wisła. - Komitet organizacyjny zawodów w Wiśle jest jednym z najbardziej doświadczonych w Pucharze Świata. Cieszymy się, że mamy takich organizatorów, którzy ułatwiają nam pracę - zapewnił Pertile.
"Chcemy unowocześnić skoki"
Przed sobotnim konkursem Pucharu Świata w Wiśle portal sport.tvp.pl jako pierwszy ujawnił, że FIS rozważa rewolucję w skokach narciarskich za kilka lat. Działacze myślą m.in. o zmniejszeniu liczby zawodników w konkursie (np. z 50 do 40), czy dodatkowych punktach do PŚ dla najlepszych skoczków w kwalifikacjach.
- Do końca sezonu 2025/2026 nie będzie żadnych dużych zmian. To okres kwalifikacji do igrzysk olimpijskich, więc przepisy muszą być stabilne. Potwierdzam jednak, że omawiamy zmiany na przyszłość takie jak: wspólny kalendarz Pucharu Świata kobiet i mężczyzn, zmiana formatu konkursów i list startowych. Chcemy unowocześnić skoki narciarskie - powiedział nam dyrektor PŚ.
Z Wisły Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty