W środę (23 kwietnia) Polski Związek Narciarski poinformował, że Kamil Stoch zwrócił się z wnioskiem, iż chciałby organizować swoje przygotowania do sezonu 2024/2025 pod okiem trenera skupiającego się wyłącznie na jego osobie. Prośba ta została przyjęta i związek zajmie się stworzeniem ramowych warunków dla indywidualnego przygotowania do sezonu.
Działacze nie ukrywają jednak, że należy szczegółowo omówić tę decyzję, w celu znalezienia najskuteczniejszego rozwiązania. Wcześniej czeskie media informowały, że trenerem Stocha ma być Michal Doleżal, który w przeszłości był trenerem reprezentacji Polski, a ostatnio pracował jako asystent w kadrze Niemiec. W tej sprawie trwają rozmowy z wszystkimi zainteresowanymi.
Bardzo dobre rozwiązanie
Apoloniusz Tajner uważa, że zatrudnienie indywidualnego trenera dla Stocha to bardzo dobre rozwiązanie. - Jeśli rzeczywiście tak będzie, a wygląda na to, że to zmierza w tym kierunku, to ja się bardzo z tego cieszę - powiedział były prezes PZN i trener kadry narodowej w rozmowie z WP SportoweFakty.
- Kamil to zawodnik, którego trzeba bardzo oszczędzać. Ci starsi zawodnicy powinni się skoncentrować na tym, by realizować trening tyle, ile trzeba i nic więcej. W trakcie ostatniego roku oni byli bardzo eksploatowani i to ich wyraźnie zamęczyło. I to było widać od pierwszego konkursu poprzedniego sezonu. Myślałem, że z tego wyjdą po czterech-sześciu tygodniach, ale tak się nie stało. To oznacza, że między sierpniem i listopadem byli za mocno eksploatowani - dodał.
Tajner przypomniał, że w swojej karierze Stoch współpracował już z wieloma trenerami, a do tego przemawia za nim doświadczenie i osiągane sukcesy. - Kamil potrzebuje grupy osób, którym ufa całkowicie, lubi i w obecności których dobrze się czuje. Oni będą doskonale wiedzieli co robić. To jedyna szansa na powrót Kamila na sam szczyt. W to absolutnie wierzę, jeżeli takie warunki będzie miał - stwierdził.
Małysz też z tego korzystał
Zdaniem Tajnera, Stoch nadal ma parametry motoryczne na najwyższym poziomie, a do tego cechuje go umiejętność i chęć dalszego wygrywania. - Jego nie satysfakcjonują wyniki w dziesiątce Pucharu Świata - ocenił.
Czy zmiana trenera u Stocha wpłynie na atmosferę w reprezentacji Polski? Tajner w tym temacie nie ma najmniejszych wątpliwości. - Uważam, że to uwolni Thurnbichlera do pracy z młodszymi zawodnikami. To powinno wyjść na korzyść całej pozostałej grupy. Thurnbichler będzie się z nimi szybciej dogadywał. Z tymi starszymi zawodnikami musiał wszystko uzgadniać, a to są trzy gwiazdy, bo przecież oprócz Stocha są Żyła i Kubacki. U młodych zawodników, dla których trening Austriaka był nowością, zadziałało to pozytywnie. Stoch to trzykrotny złoty medalista igrzysk olimpijskich. Tu będzie pełna akceptacja grupy. Taki zawodnik ma prawo do indywidualnych rozwiązań - dodał.
W przeszłości na takie samo rozwiązanie jak Stoch zdecydował się Adam Małysz, który indywidualnie współpracował z Hannu Lepistoe, a trenerem kadry narodowej był wtedy Łukasz Kruczek.
- I jednej, i drugiej grupie to może wyjść na dobre. To jest przykład, że to zadziałało. Tam był jeden mistrz, Adam Małysz. Pozostała grupa to byli m.in. Stoch czy Żyła. Oni byli podporządkowani programowi, który był ułożony pod Małysza, a grupa musiała to realizować. Małysz pół roku współpracował z Kruczkiem, ale w trakcie Turnieju Czterech Skoczni poprosił o indywidualnego trenera. To się sprawdziło. Adam się uwolnił od grupy, ciągłych dylematów Kruczka, co zrobić. Bo Adam potrzebował tego, grupa czegoś innego. To też uwolniło grupę od potrzeb mistrza. Momentalnie poszli do przodu - przypomniał Tajner.
Łukasz Witczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
"Nie zniszczy kadry od środka". To dlatego Stoch chce Doleżala [OPINIA]
Nowy rekord świata? Pokazali nagranie z Kobayashim