Trener polskiej kadry skoczków narciarskich, Thomas Thurnbichler, podjął decyzję o niepowołaniu Kamila Stocha na mistrzostwa świata w Trondheim. Trzykrotny mistrz olimpijski został o tym poinformowany po zawodach w Sapporo, gdzie zajął 16. i 22. miejsce.
Polski Związek Narciarski ogłosił, że w Trondheim wystąpią Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł, Dawid Kubacki, Jakub Wolny i Piotr Żyła. Thurnbichler wyjaśnił, że decyzja miała na celu stworzenie atmosfery pracy bez nadmiernej rywalizacji wewnętrznej.
Martin Schmitt, były niemiecki skoczek i obecny ekspert Eurosportu, w rozmowie z "Faktem" skomentował nieobecność Stocha.
ZOBACZ WIDEO: Nawet z lodówką. Nie uwierzysz, co zrobił polski zawodnik
- Oczywiście, że chciałbym widzieć go znowu na podium. Ale taki jest sport. Różnica między zwycięstwem a miejscem w drugiej dziesiątce jest naprawdę niewielka - powiedział Schmitt. Podkreślił, że powrót do czołówki jest możliwy, co pokazuje przykład Ryoyu Kobayashiego.
Niektórzy eksperci zastanawiają się, czy brak powołania na mistrzostwa oznacza schyłek kariery Stocha. Schmitt nie podziela tych obaw.
- On nie ma problemów z wagą i nadal jest w dobrej formie fizycznej. W jego przypadku kluczowe jest znalezienie odpowiedniego rozwiązania technicznego. Wierzę, że wciąż może walczyć o czołowe miejsca w Pucharze Świata - zaznaczył Niemiec.
Mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym 2025 odbędą się w dniach 26 lutego - 9 marca w norweskim Trondheim.