Protesty rolników trwają w Polsce od wielu dni, ale teraz obserwujemy ich kulminację. We wtorek 27 lutego protestujący przyjechali do Warszawy, aby pod Sejmem wyrazić swoje niezadowolenie. Szacuje się, że w stolicy pojawiło się około 10 tysięcy rolników.
Atmosfera była bardzo gorąca. Próbował ją załagodzić m.in. marszałek Szymon Hołownia, który spotkał się przedstawicielami rolników. Wiadomo, że zaproponował im zorganizowanie "okrągłego stołu" w Sejmie. To nie zadowoliło protestujących, którzy udali się pod kancelarię premiera Donalda Tuska.
Wielu polityków w tym gorącym czasie woli trzymać się z daleka. Tak też postąpił Apoloniusz Tajner. Kiedy pod Sejmem protestowali rolnicy, on przebywał na drugim końcu Polski i zajmował się innymi sprawami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: młody Messi bohaterem. Zobacz jego bramkę
Poseł w poniedziałek przebywał w Bielsku-Białej. Z kolei w dniu protestów pojawił się na posiedzeniu Rady Miasta Czechowice-Dziedzice. Następnie pojawił się na Radzie Powiatu Cieszyńskiego. Tajner sam pochwalił się tymi wizytami za pośrednictwem Instagrama.
Trzeba jednak pamiętać, że najbliższe posiedzenia Sejmu odbędą się 6, 7 i 8 marca. Tajner nie miał więc obowiązku przebywać w Warszawie. W dodatku w żaden sposób nie jest odpowiedzialny za rolnictwo.
Apoloniusz Tajner podczas ostatnich wyborów parlamentarnych po raz pierwszy w karierze dostał się do Sejmu. Niedawno głośno było o tym, że znajduje się w gronie posłów, którzy ani razu nie zabrali głosu. Dopiero niedawno zaliczył pierwsze wystąpienie. Tak się z tego tłumaczył (cały wywiad znajdziesz TUTAJ).
- Potrzebowałem czasu, żeby oswoić się z nowym miejscem, dlatego takimi uwagami zupełnie się nie przejmowałem. Nie robi to dobrego wrażenia, ale trzeba wiedzieć, że nie tylko na tym polega praca w parlamencie. Widzę, że są posłowie, którzy chcą zaliczyć jak największą liczbę wystąpień, choć nie mają nic do przekazania. Z ich wypowiedzi zupełnie nic nie wynika. Mnie nabijanie statystyk nie interesuje. Zostałem wyznaczony przez Koalicję Obywatelską do wygłoszenia sprawozdania i w ten sposób zaliczyłem pierwsze wystąpienie. Nie był to jednak efekt publikacji wskazujących na mój brak aktywności - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty.