- Na pewno mogłoby być lepiej, bo trafialiśmy z Piotrkiem (Żyłą - przyp. red.) różnie z tymi warunkami. Nie będziemy jednak wszystkiego na warunki zrzucać. Skok w pierwszej serii? Trochę mu brakowało. Zabrakło odległości i wtedy traci się na notach sędziowskich. Później, dwa skoki całkiem przyzwoite, tylko trochę w gorszych warunkach - powiedział Dawid Kubacki dla TVP Sport po sobotnim konkursie duetów w Wiśle w ramach PolSKIego Turnieju.
Polacy w składzie Kubacki - Żyła zajęli ostatecznie 6. miejsce. Na najwyższym stopniu podium stanęli Słoweńcy (więcej TUTAJ).
- Myślę, że w sumie pozytywny dzień. (...) Teraz ta skocznia po przebudowie jest bardziej lotna na dole. Kiedy wiaterek zaczyna ciągnąć pod narty, no to widzieliśmy skok Andreasa Wellingera (Niemiec poszybował na 144,5 metra i ustanowił rekord obiektu - przyp. red.). Czego mi brakuje? Zażartuję sobie, że wiatru pod narty... - dodał reprezentant Polski.
Kubacki jest pozytywnie nastawiony, jeśli chodzi o kolejne starty w Pucharze Świata. - Brakuje jeszcze tej energii z progu. Myślę, że małymi kroczkami dojdę do tego. Są postępy ze skoku na skok, z zawodów na zawody. No ale tego nie da się zrobić w jedną noc - zapowiedział.
Podopieczny Thomasa Thurnbichlera był też pytany o format duetów. - Jeżeli ta formuła miałby wygryźć tradycyjne drużynówki, to nie. Wolałbym, żeby była normalna rywalizacja w drużynach. Natomiast format duetów jest ciekawy. Dzieje się wszystko szybko, są mniejsze przerwy pomiędzy seriami i skoków łącznie wszystkich zawodników jest podobna liczba, jak w zwykłej drużynówce - zakończył Kubacki.
Zobacz:
Kapitalny rekord i fantastyczne skoki w Wiśle! Polacy mogli patrzeć z zazdrością
ZOBACZ WIDEO: Zobacz, gdzie Milik zabrał ukochaną. Jej zdjęcia zachwycają