Real Madryt tylko zremisował z Osasuną (1:1) w wyjazdowym meczu 24. kolejki hiszpańskiej La Liga. W trakcie spotkania na El Sadar Carlo Ancelotti nie krył frustracji wobec decyzji sędziego Montero.
Jak pisze dziennik "Marca", Ancelotti domagał się... podyktowania trzech rzutów karnych, co w końcu spotkało się z reakcją arbitra.
- To trzy rzuty karne - ubolewał trener Realu, który już wcześniej protestował przeciwko dwóm innym akcjom, w obu przypadkach z udziałem Viniciusa Juniora. Szkoleniowiec miał na myśli prawdopodobne zagranie ręką przez Juana Cruza po główce w polu karnym Valverde.
ZOBACZ WIDEO: Wykonał sprint przez połowę boiska. Tak pracuje ochroniarz Messiego
Montero, widząc protesty Włocha, podszedł do linii bocznej. - Musisz odnosić się do mnie z szacunkiem - powiedział arbiter, po czym pokazał Ancelottiemu żółtą kartkę.
Po tej sytuacji Ancelotti siedział na ławce rezerwowych i był wściekły. Do tego stopnia, że jego syn Davide, asystent trenera Królewskich, musiał go długo uspokajać.
- Ale to jasne, to jest rzut karny - powtarzał w kółko trener, który na koniec - zgodnie z zapisem telewizji Movistar - rzucił pod adresem sędziego: "Niech się pie...!".