Kolonia stolicą piłki ręcznej. Tam dzieją się niezwykłe rzeczy

Paweł Nowakowski
Paweł Nowakowski
Krzysztof Lijewski w ostatniej sekundzie rzucił bramkę na dogrywkę


2016 - na ratunek Lijewski

Po raz trzeci w turnieju finałowym znalazł się Vive Tauron Kielce, który dwa wcześniejsze występy zwieńczył brązowymi medalami. Mistrz Polski miał ochotę na więcej, choć spośród zespołów z całej stawki - był uważany za ten, mający najmniejsze szanse na wygranie Ligi Mistrzów. Polski zespół atakował więc z pozycji underdoga, bez zbędnej presji - ta ciążyła na rywalach. Kielczanie usta niedowiarkom zamknęli już w półfinale, ogrywając naszpikowane gwiazdami PSG.

29 maja 2016 roku trwale zapisał się w historii polskiej piłki ręcznej. Vive Tauron Kielce w finale z węgierskim Veszprem dokonał rzeczy niemożliwej. Przegrywając 9 bramkami na niecały kwadrans przed końcem, mistrz Polski odrodził się niczym feniks z popiołów, a heroiczny pościg zwieńczyła piękna bramka Krzysztofa Lijewskiego, dająca dogrywkę. Dodatkowy czas nie wyłonił jednak zwycięzcy i gorącą atmosferę finału podgrzał jeszcze bardziej konkurs rzutów karnych. A w nim spełnił się piękny sen i polski zespół wygrał Ligę Mistrzów, w niesamowicie dramatycznych okolicznościach! "Cud w Kolonii" - pisały o tym spotkaniu europejskie media.

Polub Piłkę Ręczną na Facebooku
WP SportoweFakty
Zgłoś błąd
Komentarze (2)