Pojedynek w Gdańsku nie zawiódł. Znów karne w meczu PGE Wybrzeża

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / PGE Wybrzeże Gdańsk / Na zdjęciu: Jakub Będzikowski
Materiały prasowe / PGE Wybrzeże Gdańsk / Na zdjęciu: Jakub Będzikowski
zdjęcie autora artykułu

Już czwarty raz w tym sezonie w meczu z udziałem PGE Wybrzeża Gdańsk po 60 minutach padł remis. Podopieczni Patryka Rombla podtrzymali swoją skuteczność i czwarty raz pokonali po koonkursie rzutów karnych rywala, tym razem KGHM Chrobrego Głogów.

W środę naprzeciw siebie stanęły dwa zespoły szerokiej ligowej czołówki, które w przypadku wygranej mogły aspirować do miana drużyn ze ścisłego czuba tabeli. Od początku spotkania rozgrywanego w hali Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego królowała obrona. Obie drużyny miały problem z rzucaniem bramek, co szczególnie dotyczyło gospodarzy. Gdy w 9 minucie bramkę rzucił Filip Wrona, na tablicy wyników widniał remis 2:4. Chociaż dzięki świetnej grze Wiktora Tomczaka gospodarze zdołali wyrównać, wciąż mieli problemy nie tylko ze zdobywaniem bramek, ale nawet z celnym rzucaniem na bramkę rywala. Pokazuje to w szczególności jedna statystyka. W 24 minucie zespół PGE Wybrzeża miał tylko 6 bramek, a Anton Derewiankin w tym czasie obronił tylko trzy piłki - większość akcji gospodarzy kończyło się na ataku pozycyjnym. KGHM Chrobry to wykorzystał i gdy trafił Wojciech Dadej, w 23 minucie było już 6:9. Bardzo dobre wejście zaliczył Ionut Stanescu, który w ciągu kilku minut rzucił trzy bramki i doprowadził do remisu. Przed przerwą głogowianie kompletnie przestali grać w piłkę ręczną i do szatni obie drużyny schodziły przy wyniku 13:11 dla gospodarzy.

Od początku drugiej połowy świetnie spisywał się Mateusz Zembrzycki i PGE Wybrzeże szybko wyszło na czterobramkowe prowadzenie, które jednak nie utrzymywało się długo i KGHM Chrobry doszedł rywala na jedną bramkę różnicy, a gdy w 47 minucie trafił Kamil Mosiołek znów był remis, tym razem 22:22, a do tego PGE Wybrzeże grało w podwójnym osłabieniu.

Szykowała się ciekawa końcówka, a przez długi czas raz jeden, raz drugi zespół prowadził różnicą jednej bramki. Na dwie minuty przed końcem był wynik 28:28 i przy piłce byli gdańszczanie. Akcję skutecznie wykończył Michał Peret. Długą akcję przeprowadzili głogowianie, podczas której już w momencie sygnalizacji gry pasywnej przerwał na 33 sekundy przed końcem trener KGHM Chrobrego.

Akcja gości została przerwana faulem, ale sędziowie nie podyktowali karnego. Znów goście wznowili akcję i bramkę na 29:29 zdobył Wojciech Matuszak. 18 sekund przed ostatnią syreną to trener Rombel wziął czas. Gospodarze zmarnowali ten czas i kończyli mecz rzutem wolnym bezpośrednim, którego na bramkę nie zamienił Jakub Będzikowski. Czwarty raz w tym sezonie z udziałem PGE Wybrzeża o tym kto wygrał zadecydowały rzuty karne! W nich dwukrotnie gdańscy bramkarze obronili rzuty głogowian i czwarty raz PGE Wybrzeże wygrało za dwa punkty! PGE Wybrzeże Gdańsk - KGHM Chrobry Głogów 29:29 k. 4:2 (13:11) PGE Wybrzeże: Zembrzycki (14/42 - 33%), Poźniak (0/1 - 0%) - Stanescu 7, Będzikowski 6, Tomczak 3, Czapliński 3, Niedzielenko 3, Papina 3, Peret 2, Góralski 1, Domagała 1, Stępień 1 oraz Zmavc, Papaj, Pepliński. Karne: 1/2. Kary: 6 min. KGHM Chrobry: Derewiankin (10/38 - 26%) - Paterek 10, Mosiołek 4, Matuszak 4, Wrona 3, Skiba 3, Grabowski 2, Orpik 1, Dadej 1, Kosznik 1, oraz Adamski, Zieniewicz, Strelnikow, Jamioł, Styrcz Karne: 3/3. Kary: 6 min.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty