Znowu karne! Świetne widowisko w wypełnionej 3mk Arenie

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Orlen Superliga / Przemysław Urbaniak (Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski) w akcji
Materiały prasowe / Orlen Superliga / Przemysław Urbaniak (Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski) w akcji
zdjęcie autora artykułu

Wiele emocji dostarczyły poniedziałkowe derby Wielkopolski w Orlen Superlidze piłkarzy ręcznych. Doszło do tego, że Rebud KPR Ostrovia i Energa MKS Kalisz wygraną musiały sobie wywalczyć na siódmym metrze.

Sporo zaciętych pojedynków oglądamy we wrześniowych meczach na krajowym podwórku. Choć to dopiero piąta seria spotkań w Orlen Superlidze, już wiele spotkań musiało kończyć się konkursem rzutów karnych.

Tak też było w Ostrowie Wielkopolskim, gdzie Rebud KPR Ostrovia podejmowała Energa MKS Kalisz. Co ciekawe we wszystkich bezpośrednich pojedynkach tych zespołów decydujący był atut własnego boiska. Wygrywała ta drużyna, która grała u siebie, ale tym razem ta tendencja podtrzymana nie została.

Mimo że godzina 20:30 w poniedziałek nie dla każdego kibica będzie idealną porą na wyjście na mecz, 3mk Arena Ostrów wypełniła się po brzegi i kipiała od emocji. Wynik pojedynku otworzył rzutem z siódmego metra Bartosz Kowalczyk, na co Ostrovia odpowiedziała serią trzech trafień z rzędu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szalony taniec mistrzyni olimpijskiej z Tokio! Fani są zachwyceni

Drużyna gospodarzy nie cieszyła się jednak długo z prowadzenia, ponieważ po akcjach Gracjana Wróbla i Dawida Molskiego padł remis (3:3 w 8'), a w drugim kwadransie zawodów delikatnie przeważała już Energa MKS Kalisz.

Po zmianie stron ekipa Kima Rasmussena odrobiła straty, a następnie zbudowała niewielki dystans (24:22 w 44'). Krótko po tym trzecią karę dwuminutową, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał kluczowy defensor kaliskiego klubu - Mateusz Kus.

Energa MKS Kalisz załatała jednak lukę w obronie i wydawało się, że sięgnie po wygraną za trzy punkty (30:32 w 58'). Finał był jednak inny, ponieważ najpierw straty zmniejszył Ksawery Gajek, a później na remis trafił Kamil Adamski.

Drużyna gości miała jeszcze kilkanaście sekund na przeprowadzenie zwycięskiej akcji, ale para arbitrów dopatrzyła się faulu w ataku i okazja przepadła. Zwycięzcę musiały wyłonić zatem rzuty karne i dwa punkty pojechały do Kalisza, a jedno "oczko" zostało w Ostrowie Wielkopolskim.

Orlen Superliga Mężczyzn:

Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski - Energa MKS Kalisz 32:32 (14:16) k. 7:8

Rebud KPR Ostrovia: Krekora, Zimny - Adamski 10, Reznicky 5, Gajek 5, Smolikow 4, Urbaniak 4, Klopsteg 2, Marciniak 2, Tomczak, Misiejuk, Łyżwa, Wojciechowski, Szpera.

Energa MKS: Hrdlicka, Szczecina - Kowalczyk 11, Michałowicz 4, Moryń 4, Wróbel 3, Fedeńczak 2, Ribeiro 2, Bekisz 2, Kus 1, Starcevic 1, Kucharzyk 1, Doncow.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty