To jedna z najbardziej szokujących decyzji w polskiej piłce ręcznej ostatnich lat. Adam Morawski był legendą Orlen Wisły Płock. Bronił barw tego klubu przez niemal dekadę, a w 2022 roku odszedł do niemieckiego MT Melsungen.
Kilka dni temu oficjalnie ogłoszono, że Morawski wróci do Polski. Tym razem będzie jednak bronił barw Industrii Kielce czyli największego rywala Wisły. To tak, jakby były zawodnik piłkarskiej Romy przeszedł do Lazio. Jakie były powody takiej decyzji?
- Wiem, że zabrzmi to trochę egoistycznie, ale przy podejmowaniu tej decyzji myślałem tylko o sobie. Mam wciąż duże ambicje. Zależało mi na tym, aby grać na najwyższym poziomie, aby znów poczuć smak Ligi Mistrzów. W Kielcach będę miał na to szansę. Zdaję sobie sprawę, że moja decyzja może niektórych boleć, ale proszę wybaczyć - to moje życie i moja kariera - przyznaje.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Polska siatkarka zaskoczyła. W takiej stylizacji jej nie widzieliście
Bramkarz zdaje sobie sprawę z mieszanych reakcji kibiców, ale podkreśla, że nie obraża się na krytykę. Podkreślił także, że nie zapomni o latach spędzonych w Wiśle. Morawski przyznaje, że powrót do Orlen Wisły Płock nie był możliwy z powodu sytuacji kadrowej klubu.
Nowy bramkarz kieleckiego klubu został zapytany o to czy nie była to najtrudniejsza decyzja w jego życiu. Morawski nie miał wątpliwości.
- Sportowym? Na pewno. To była bardzo, bardzo trudna decyzja. Nie podjąłem jej od razu, ale długo się wahałem. Analizowałem wszystkie "za" i "przeciw", nim powiedziałem "tak". Jako człowiek chciałbym, by każdy był szczęśliwy, ale jako sportowiec wiem, że to niemożliwe - dodaje Adam Morawski.