Wynik inny niż zdecydowane zwycięstwo ekipy z Płocka uznany zostałby za dużą niespodziankę. Aktualni mistrzowie Polski pokazali jednak klasę i zwyciężyli w Kaliszu 37:21. Żadnemu z zawodników gospodarzy nie udało się rzucić więcej niż trzy bramki.
- Ciężki mecz za nami. Mamy przed sobą dwa też trudne spotkania, ale te już są do wygrania. Skupiamy się na tym, co przed nami - przyznał wprost Jakub Moryń.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski dostał dziwną propozycję. "To zupełnie nie moja bajka"
Dodajmy, że w niedzielę kaliszanie mogą opuścić czołową ósemkę. Wszystko zależeć będzie od wyniku starcia KGHM Chrobry Głogów - Azoty-Puławy.
Mecze, na których skupia się teraz Energa MKS to pojedynki z Corotop Gwardią Opole i wyjazd do Wrocławia. Podopieczni Rafała Kuptela spróbują przerwać serię czterech porażek z rzędu.
Rywalizacja z Orlen Wisłą Płock była dla nich okazją do przećwiczenia różnych wariantów.
- Próbowaliśmy tego, co trenujemy na co dzień. Była okazja, żeby to przećwiczyć na wymagającym rywalu z czołówki europejskiej - zakończył Moryń.