Rehabilitacja Gwardii. Wielkie emocje w Opolu

Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: zawodnicy KPR Gwardii Opole
Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: zawodnicy KPR Gwardii Opole

Lokalne derby nie zawiodły. Gwardia Opole prowadziła niemal od początku do końca, ale Górnik Zabrze odrodził się w końcówce. O wszystkim zadecydowała seria karnych.

Górnicy napotkali na spory opór, obrona rywali zdeterminowała ich postawę. Opolanie zostawili dużo zdrowia pod własną bramką, jakby chcąc zmazać plamę z poprzedniego występu z Azotami Puławy (który najlepiej przemilczeć). Harowali za dwóch, rzadko pozwalali na rzuty z dogodnych pozycji. W razie czego, za ich plecami czekał Adam Malcher. Weteran ma to do siebie, że potrafi zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie. Akurat rozgrywał przeciętny sezon, naznaczony urazem kolana, ale nie zapomniał przecież nagle jak się broni.

Były reprezentant Polski momentami mógł zniechęcić swoimi interwencjami, tak jak wtedy, gdy zatrzymał kontrę tuż przed końcem pierwszej połowy. Byłoby jednak przesadą uzależniać Gwardię wyłącznie od postawy golkipera. Patryk Mauer miał niespożyte siły, odnajdował się nawet na prawym rozegraniu. Z daleka zagrażali Wiktor Kawka i Maciej Zarzycki.

Trener Marcin Lijewski miał niewesołą minę, gdy jego zespół tuż po przerwie przegrywał 9:14. O ile zabrzanie pod własną bramką spisywali się całkiem nieźle, o tyle ich postawa w ataku nie napawała optymizmem. Jak to często bywa w tym sezonie, pobudził ich dopiero Jakub Skrzyniarz.

ZOBACZ WIDEO: Zimno od samego patrzenia. W tym Jan Błachowicz jest królem

Bramkarz odbił kilka piłek w krótkim czasie, Górnik poprawił skuteczność, jak z armaty wypalał Damian Przytuła. Reprezentant Polski był chimeryczny, ale dwa razy nie dał Malcherowi szans i zmniejszył straty. Uaktywnili się też Krzysztof Łyżwa i Łukasz Gogola, ten drugi wykorzystał karnego i kilkadziesiąt sekund przed końcem był remis 20:20. Gwardia wyprowadzała jeszcze ostatnią akcję, pod presją grała do syreny. Wrzutka Patryka Mauera nie dotarła jednak do celu i o wszystkim zadecydowały karne.

W serii siódemek trafili wszyscy, aż w czwartej serii piłkę wziął Paweł Krawczyk. Młody środkowy zabrzan nie znalazł sposobu na Jakuba Ałaja, po chwili Mauer przypieczętował swój udany występ skutecznym rzutem i zapewnił zwycięstwo. Gwardia zrehabilitowała się za klęskę z Azotami i zbliżyła się do czołowej czwórki. Górnik po raz kolejny stracił punkty i musi skoncentrować się na obronie czwartej pozycji. Trzecie Azoty już wyraźnie z przodu.

KPR Gwardia Opole - SPR Górnik Zabrze 20:20 k. 5:3 (10:8)

Gwardia: Malcher (11/30 - 37 proc.), Ałaj (0/1) - Jankowski 6/1, Kawka 6, Mauer 4/1, Zarzycki 3, Kowalski 1, Sosna, Stefani, Klimków, Fabianowicz, Morawski, Milewski, Zadura, Kucharzyk
Karne: 2/5
Kary: 10 min. (Jankowski - 4 min., Zarzycki, Klimków, Milewski - po 2 min.)

Górnik: Skrzyniarz (10/30 - 33 proc.) - Przytuła 6, Gogola 4/2, Dudkowski 3/1, Molski 2, Łyżwa 2, Bis 1, Ivanytsia 1, Kaczor 1, Bykowski, Adamuszek, Krawczyk, Rutkowski, Mucha
Karne: 2/4
Kary: 10 min. (Adamuszek - 4 min., Dudkowski, Bis, Kaczor - po 2 min.)

ZOBACZ:
Rzadko spotykana sytuacja w Superlidze
Stal zrezygnowała z lidera

Komentarze (0)