W meczach o najwyższą stawkę nie ma prawa serii i każde spotkanie stanowi odrębną historię. Sobotni mecz w Lublinie kolejny raz potwierdził tę tezę. Pogoń Baltica Szczecin była tłem dla świetnie grających lublinianek, podczas gdy w zeszłą niedzielę, to MKS Selgros Lublin zbierał cięgi od szczecinianek. - To są play-offy, które jak wiemy rządzą się swoimi prawami. Każdy mecz jest inny i przewaga bramkowa nie ma żadnego znaczenia. Wiedziałyśmy, że Selgros podejmie dziś zażartą walkę, spodziewałyśmy się takiej ich postawy. Same absolutnie nie poddałyśmy się, ale tuż po meczu nie jestem w stanie powiedzieć skąd dziś tak słaby nasz występ - powiedziała Monika Głowińska.
Rozgrywająca Pogoni Baltica zdradziła jak jej drużyna spędzi godziny pozostałe do niedzielnego meczu, który rozpocznie się o godzinie 15-tej. - Za chwilę będziemy miały trochę wolnego czasu dla siebie, później trener przekaże nam szczegółowe wskazówki odnośnie sobotniego meczu. W niedzielę analiza zapisu wideo, a nam pozostanie poprawić błędy i z wiarą w zwycięstwo przyjechać do hali na mecz.
- Jutro jest nowy dzień i kolejna szansa, żeby zwyciężyć, zresztą w Szczecinie było podobnie, pierwszy mecz wygrały lublinianki, a drugi mój zespół. Ze swej strony chcę powiedzieć, że moim pragnieniem jest zagrać piąty mecz we własnej hali. Obiecuję naszym kibicom, że będziemy walczyć do końca - zadeklarowała na koniec Głowińska.
ZOBACZ WIDEO Rio 2016: organizatorzy liczą na krocie ze sprzedaży pamiątek (Źródło: TVP)
{"id":"","title":""}