Spotkanie 22. kolejki Orlen Superliga mężczyzn w Głogowie było niewątpliwym hitem. Stawką było bowiem trzecie miejsce w ligowej tabeli, co dodawało tej rywalizacji kolorytu. W roli faworytów należało upatrywać zawodników Rebud KPR Ostrovii Ostrów Wielkopolski, którzy celowali w piąte zwycięstwo z rzędu. Za gospodarzami przemawiał jednak atut własnej publiczności.
Jej doping sprawił, że KGHM Chrobry Głogów rozpoczął od szybkiego 3:1. Choć rywale szybko odrobili stratę, w kolejnych minutach na parkiecie lepiej spisywali się miejscowi. Z początkowo drobnej przewagi z czasem zrobiły się cztery trafienia.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak przyszedł do poprawczaka. Straszne, jak zareagował jeden z chłopców
Po raz pierwszy głogowianie zbudowali taką różnicę w 24. minucie, kiedy bramkę na 14:10 rzucił Kamil Mosiołek. Naprzemienne zdobywanie kolejnych trafień działało na korzyść gospodarzy, jednak przestój w dwóch ostatnich minutach okazał się bardzo kosztowny. Dość stwierdzić, że ostrowianie zanotowali wówczas 4-bramkową serię, a autorem trzech z nich był Daniel Reznicky. To sprawiło, że na półmetku był remis 17:17.
Początek drugiej połowy upłynął pod znakiem wyrównanej gry. Przełom nastąpił w 42. minucie, kiedy goście po 3-brakowej serii odskoczyli na 24:22. Chorzowianie starali się za wszelką cenę trzymać wyniku i szukać swoich szans. Udało im się to jednak przez bardzo krótki czas.
Im bliżej końcowej syreny, tym ostrowianie prezentowali się znacznie lepiej, a ostatnie minuty były już ich popisem. Podopieczni Kima Rasmussena zanotowali bowiem 4-bramkową serię, która pozwoliła im zwiększyć przewagę do pięciu trafień. Moment ten był decydującym ciosem dla Chrobrego, który nie dał już rady nawiązać walki.
Ostrovia wygrała tym samym 34:30 i zgarnęła cenne punkty, które pozwoliły jej umocnić się na trzecim miejscu w ligowej tabeli. Obecnie jej przewaga nad czwartym Chrobrym wynosi 5 punktów.
KGHM Chrobry Głogów - Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski 30:34 (17:17)
