- Na pewno była to trochę dziwna sytuacja. "Wojna" zaczęła się już dzień przed meczem w domu, kiedy pojawił się Paweł. Była wymiana ostrych spojrzeń i tekstów. Rodzina jest rodziną, ale na parkiecie o tym zapomnieliśmy. Każdy walczył o jak najlepszy wynik dla swojej drużyny - mówi Krzysztof Dutkiewicz, broniący w barw Ostrovii.
To właśnie on schodził z parkietu z podniesioną głową, bo ostrowski zespół wygrał 31:24. - Chcieliśmy wygrać to spotkanie i podtrzymać zwycięską passę we własnej hali. Dołożyliśmy kolejne dwa ważne punkty - mówi rozgrywający ostrowskiej siódemki. Na pocieszenie Pawłowi Dutkiewiczowi pozostaje to, że był skuteczniejszy od swojego brata o jedną bramkę.
Ostrovia w bieżących rozgrywkach wszystkie punkty zdobywała przed własną publicznością. Jej zawodnicy chcieliby także mieć powody do radości na wyjazdach. - Musimy zagrać z takim zębem jak w spotkaniach u siebie i pokazać, że wszędzie czujemy się dobrze. Najbliższą okazję ku temu mamy za tydzień. Zagramy w Białej Podlaskiej i mam nadzieję, że w końcu wrócimy z punktami - powiedział Krzysztof Dutkiewicz.