Wymowne słowa trenera. Nie będzie spokojnie

WP SportoweFakty / Materiał źródłowy Młynów Stoisław Koszalin / Na zdjęciu Krzysztof Przybylski
WP SportoweFakty / Materiał źródłowy Młynów Stoisław Koszalin / Na zdjęciu Krzysztof Przybylski

- Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa jak tlenu - stwierdził tuż po spotkaniu trener Młynów Stoisław Koszalin Krzysztof Przybylski. Do historii przejdzie zaś to, co zrobiła Natalia Filończuk.

Młyny Stoisław długo kazały czekać swoim kibicom na odbicie się od dna. 5 porażek z rzędu co niektórych wprawiało w osłupienie. Zespół na papierze nie zasługiwał na tak niskie miejsce w ORLEN Superlidze Kobiet. A jednak. - W końcu - stwierdził po pierwszym zwycięstwie trener koszalinianek, Krzysztof Przybylski.

- Brawa dla zespołu, bo byliśmy na tym boisku zespołem. Brawa dla Natalii (Filończuk - dop. red.). To, co wyczyniała w bramce, to był majstersztyk (zanotowała łącznie aż 18 obron - dop. red.). Myślę, że skutecznie wybiła piłkę ręczną zawodniczkom z Kalisza - wyróżnił szkoleniowiec gospodyń (więcej o samym meczu tutaj).

- Cieszy postawa w defensywie, bo na pewno ta obrona była kluczem do zwycięstwa. Ale również postawa w ataku. Zdobyliśmy 32 bramki. Gdybyśmy poprawili trochę skuteczność z pierwszej połowy, to tych bramek mogło być dużo więcej. Nie ma co narzekać. Cieszymy się z tych 3 punktów. To są nasze pierwsze 3 punkty w sezonie. Chwała dla zespołu, że potrafił udźwignąć ciężar gatunkowy tego spotkania - podkreślił Przybylski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie "Trening mięśni brzucha… i twarzy". Dziennikarka Polsatu znów pokazała moc

Pochwał kierowanych w stronę zawodniczek z Koszalina było jednak dużo więcej. - Na pewno cieszy jej postawa (Aydin - dop. red.), ale też Ani Mączki w ataku, bo nie wiedzieliśmy, czy będzie mogła zagrać. Ostatnio przed meczem nie trenowała. Cały zespół zasługuje na pochwały, bo i Martyna dorzuciła swoje, Hania, Basia. W obronie była walka. Bardzo dobrze z tyłu zagrała Kinga Lemiech. Złapała kilka razy na ofens (faul ofensywny - dop. red.). Zamykała zawodniczkę wychodzącą na pozycję - wyliczał trener.

Na koniec przyznał, że choć wygrana to jak kamień z serca, spokojnie nie będzie. - Ta noc na pewno nie będzie spokojna. Te emocje będą się jeszcze bardzo długo utrzymywały. Niemniej, w końcu będzie można trochę spokojniej popracować i patrzeć dalej w przyszłość. Powiem szczerze, że po tych ostatnich meczach to nikomu z nas, ani mi, ani zawodniczkom, nie było łatwo. Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa jak tlenu - podsumował Przybylski.

Czytaj więcej:
--> Coś okropnego. Reprezentantka Polski żegna się z Ligą Mistrzyń

Źródło artykułu: WP SportoweFakty