Start po przegranej u siebie z Eurobudem JKS Jarosław 26:29 znalazł się w trudnej sytuacji. Spadł bowiem na lokatę, która będzie oznaczać walkę w grupie spadkowej. Elblążankom, co prawda, degradacja z PGNiG Superligi Kobiet nie grozi (czerwoną latarnią jest niezmiennie Ruch Chorzów), ale ambicje klubu sięgają nieco wyżej. Jak wysoko, pokazało spotkanie przeciwko KPR-owi Gminy Kobierzyce.
Skazywana na pożarcie ekipa duetu trenerskiego Roman Mont - Marta Mont stawiała brązowym medalistkom Polski naprawdę trudne warunki. Mieliśmy tutaj popis gry bramkarek, które łącznie odbiły po 8 rzutów przeciwniczek. Jeśliby szerzej spojrzeć w statystyki pierwszej połowy, to widać, że mecz miał niezwykle wyrównany przebieg. Skuteczność? Identyczna (po 60 proc.). Liczba strat? Odpowiednio 7 i 8.
Czołowe strzelby PGNiG Superligi także jakby trochę mniej widoczne. 22-letnia skrzydłowa Weronika Weber oddała łącznie tylko 2 rzuty, ale oba znalazły się w siatce. 2 bramki zdobyła również trzecia na liście najlepiej rzucających, nomen omen także biegająca na skrzydle, Mariola Wiertelak (ale ta raz się pomyliła).
ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu
Wydawało się, że po zmianie stron faworyt wyjdzie z szatni bardziej zmotywowany i pewny siebie. A przede wszystkim poprawi celność. Nic z tego. Nadal było to wyrównane spotkanie. Długimi fragmentami gol za gol. A gdyby nie postawa Patrycji Chojnackiej między słupkami przyjezdnych, to pewnie byłoby jeszcze gorzej. Co ciekawe, sytuacja zaczęła się zmieniać po wejściu do bramki... Beaty Kowalczyk (20:23).
Przyjezdne nie poszły jednak za ciosem. Powód był jeden: niewykorzystywane sytuacje. Przykład to próba Patrycji Kozioł. Prawoskrzydłowa nawet nie dała sobie szansy i nie skierowała piłki choćby w światło bramki. Trudno się więc dziwić, że za chwilę z tej przewagi niewiele zostało.
Edyta Majdzińska dwukrotnie w końcówce poprosiła o minutę rozmowy. Przyniosło to odpowiedni efekt. Kiedy na kole idealne podanie otrzymała Zuzanna Ważna, elblążanki znowu przegrywały - 3. Paulina Stapurewicz dała jeszcze nadzieję (27:28), ale ostatnie słowo należało do gości. Aleksandra Tomczyk zachowała nerwy na wodzy i było po sprawie.
PGNiG Superliga Kobiet, 15. kolejka:
EKS Start Elbląg - KPR Gminy Kobierzyce 28:29 (12:12)
Start: Ciącka, Hypka - Dworniczuk 8, Gęga 1, Owczarek, Szczepanik 3, Stefańska, Wołoszyk 2, Knezevic, Kostuch, Weber 5 (1/1), Głębocka 2, Costa, Stapurewicz 6, Tarczyluk 1.
Karne: 1/1.
Kary: 4 min. (Wołoszyk, Głębocka - 2 min.).
KPR: Kowalczyk, Chojnacka - Olek, Kucharska, Tomczyk 4, Buklarewicz, Janas 4, Wiertelak 5, Kozioł 3, Ważna 2, Domagalska, Cygan, Despodovska 6 (3/3), Shupyk 2, Wicik 1.
Karne: 3/3.
Kary: 8 min. (Kucharska, Janas, Ważna, Shupyk - 2 min.).
Sędziowie: Korda, Oponowicz.
Czytaj więcej:
--> Odetchnęli z ulgą. Dopiero teraz się zacznie
--> Piotrkowianki wyszarpały zwycięstwo z ukraińskim potentatem