Kiedyś mówiła o nich cała Polska. Sprawdź, co robią dziś
Sebastian Boenisch (14/0)
Lewa obrona nigdy nie należała do najlepiej obsadzonych pozycji w naszym kraju. Jakub Wawrzyniak zwykł nawet mawiać, że w kadrze "zastępuje piłkarza, który nie istnieje".
A skoro odpowiedni piłkarz nie istniał w Polsce, to Smuda ponownie postanowił poszukać za granicą. Boenisch, po debiucie na zgrupowaniu we wrześniu 2010 roku, przez ponad rok zmagał się z kontuzją. Mimo to dla Smudy pozostał pierwszym wyborem na lewą obronę. Kadry jednak nie zbawił. Podobnie jak Polanski, pograł jeszcze nieco u Fornalika, a całkowicie zniknął z kadry po przejęciu jej przez Adama Nawałkę.
Aktualnie Boenisch pozostaje bez klubu. - Po pierwszej fali pandemii trzecioligowy zespół, w którym grałem, musiał skasować nasze kontrakty, bo nie wiadomo było, co dalej będzie. Przez ostatnie miesiące nie miałem więc okazji do gry i nie wiem, czy się jeszcze taka nadarzy. W lutym skończę 34 lata, więc na pewno mam już dalej do końca niż bliżej. A może ten koniec już nastąpił? To też możliwe - mówił w wywiadzie udzielonym naszemu serwisowi w grudniu (więcej TUTAJ).