Piłkarze, którzy znikali bez śladu. Niektóre historie kończyły się tragicznie
Urodzony w Kampali, stolicy Ugandy, Savio Nsereko (na zdjęciu z prawej) był uważany za wielki talent. Pierwsze kroki stawiał w TSV 1860 Monachium, później - jako 16-latek - trafił do Brescii. Kolejne kluby w jego piłkarskim CV to West Ham United, Fiorentina, Bologna. Mocny start... Gorsze jest za to zakończenie. Ostatnio grał w Beroe Stara Zagora (wcześniej zaś m.in. w Kazachstanie i Rumunii). Obecnie, od lipca ub. roku, nie gra nigdzie.
Nsereko znany był z tego, że potrafi sprawiać problemy. Gdy przebywał - na wypożyczeniu - w II-ligowym włoskim klubie Juve Stabia, zaginął bez śladu. Po rozegraniu zaledwie jednego spotkania w nowym zespole.
Przez dziewięć dni ani jego menedżer, ani rodzina nie mieli pojęcia, gdzie jest Savio. - Matka piłkarza zgłosiła sprawę w Interpolu. Policja opublikowała jego zdjęcie, by jak najszybciej go odnaleźć. Nie ma po nim żadnego śladu. Nikt nie wie, co się zdarzyło - mówił w 2011 r. Salvatore Di Somma, dyrektor sportowy Juve Stabia.
Na szczęście piłkarz się odnalazł - w... Londynie. Juve Stabia natychmiast się go pozbyło.
To nie było pierwsze zniknięcie Nsereko. Już rok wcześniej zachował się równie nieodpowiedzialnie. Przez tydzień nie dawał znaku życia. Został odnaleziony w apartamencie jego siostry. TSV 1860 Monachium zerwał z nim umowę.
Nsereko "tylko" stracił pracę. Inne zaginięcia miały bowiem tragiczny finał.
-
Puławiak Zgłoś komentarzTo już nie są SF tylko WP SF więc nie dziw się, że robi się drugi pudelek.
-
szczoty Zgłoś komentarzdo szalu, ogarnijcie sie sf bo jest z wami coraz gorzej.