Wielkie słowa legendy o Legii. "Mogą celować w komplet wygranych"

PAP / Leszek Szymański / Piłkarze Legii Warszawa (PAP/Leszek Szymański), Marek Jóźwiak (WP SportoweFakty/Paweł Piotrowski)
PAP / Leszek Szymański / Piłkarze Legii Warszawa (PAP/Leszek Szymański), Marek Jóźwiak (WP SportoweFakty/Paweł Piotrowski)

Legia pokonała Dinamo Mińsk 4:0 w Lidze Konferencji. - Legia jest zupełnie inną drużyną w europejskich pucharach. Wysokie zwycięstwo mnie nie dziwi. Warszawianie mogą celować w komplet wygranych w fazie grupowej - mówi nam Marek Jóźwiak.

Stołeczna drużyna rozbiła zespół z Białorusi przy Łazienkowskiej, kontrolując większą część spotkania.

Choć statystyki mogą mylić, bo Dinamo było w posiadaniu futbolówki prawie tyle samo czasu i zakończyło mecz z podobną liczbą sytuacji bramkowych, zawodnicy z Mińska stwarzali zdecydowanie mniejsze zagrożenie w polu karnym 15-krotnych mistrzów Polski.

- Statystyki zostawmy statystkom. Kapitalny rezultat. Myślę, że poza tymi dwudziestoma minutami pierwszej połowy, Legia Warszawa w pełni dominowała na boisku. W przerwie musiało paść kilka fajnych i mocnych słów w szatni. Goncalo Feio skutecznie pobudził zespół. Widział, co się dzieje - mówi WP SportoweFakty Marek Jóźwiak, legenda Legii.

Jedną nogą są w czołowej ósemce fazy grupowej?

Porażka z Legią była już trzecią Białorusinów w fazie grupowej Ligii Konferencji. Dinamo wcześniej zostało pokonane przez HJK Helsinki i Hearts of Midlothian. Oba poprzednie spotkania kończyły się jednobramkowym zwycięstwem rywali.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego

- Przyjezdnych ograniczała technika, ale nie zabrakło im charakteru i woli walki. To pozwoliło Dinamu przez 20 minut przejąć inicjatywę. W drugiej połowie zobaczyliśmy odmienioną Legię. Mogło skończyć się jeszcze wyżej niż 4:0. Marc Gual na przykład nie wykorzystał dwóch znakomitych sytuacji w pierwszej połowie, choć i tak strzelił dwa gole. Zwycięstwo przyszło zdecydowanie łatwiej niż wyjazdowe 3:0 z FK TSC Backa Topola - podkreśla Jóźwiak.

Legia do tej pory nie straciła ani jednego punktu w rozgrywkach. W tabeli wyprzedzą ją tylko Chelsea. - Ma ogromne szanse, żeby awansować do następnej rundy. Jakbym musiał postawić pieniądze i wytypować, jaką lokatę zajmie warszawski zespół, postawiłbym, że znajdzie się w czołowej ósemce. Zwłaszcza że kolejni rywale są w zasięgu Legii, która może nawet celować w komplet zwycięstw - przyznaje 14-krotny reprezentant Polski.

- Wolę oglądać Legię w europejskich pucharach niż PKO Ekstraklasie. Feio bardzo szybko przypomniał zawodnikom, że w Lidze Konferencji są inną drużyną. Wysokie zwycięstwo z Dinamem w ogóle mnie nie dziwi. Patrząc na przebieg spotkania, 4:0 jest w pełni zasłużone. Już po piętnastu minutach widziałem, że Białorusini mają swoje bolączki związane z aspektami technicznymi. O taktyce nawet nie wspomnę. Tworzyły się ogromne przestrzenie. Legia umie takie wykorzystywać - kontynuuje.

Ekspert nie jest zaskoczony wynikiem czwartkowego meczu. - Wierzyłem w końcowy sukces, a w przerwie wiedziałem, że jeśli Legia podkręci tempo, pojawią się bramki. Tworzyła sytuacje, a to już połowa sukcesu. Zresztą o drużynie z Warszawy często mówi się, że nie brakuje jej okazji, a skuteczności. Marc Gual i Luquinhas się trochę odblokowali. Wydaje mi się, że to zwiastuje bramki w Poznaniu - przyznaje Jóźwiak.

Przed Lechem trudne zadanie?

Już w niedzielę Legia zagra w meczu na szczycie PKO Ekstraklasy z Lechem. Lider ma sześć punktów przewagi nad stołeczną drużyną, która zajmuje piąte miejsce w tabeli. - Wicelider tabeli Ligi Konferencji jedzie do lidera PKO Ekstraklasy. Legia wygrała sześć spotkań z rzędu. To pokazuje, że zespół powoli odzyskuje równowagę. Jeszcze niedawno warszawianie przeżywali słabszy okres, teraz idą do góry - mówi nam legenda Legii.

- Myślę, że wygrana z Dinamem pozwoli przede wszystkim zregenerować się na mecz z Lechem. Nie tylko chodzi o nogi, ale również głowę. Zazwyczaj w niej tkwi problem. Głowa szybciej odpoczywa, jak zespół wygrywa. Dzięki temu regeneracja psychofizyczna następuje szybciej - dodaje.

To poznaniacy przystąpią do zbliżającego się meczu w roli faworyta. Jóźwiak natomiast patrzy na hit z innej perspektywy. - Spodziewam się ciekawego i zaciętego spotkania w Poznaniu. Ono będzie diametralnie inny niż mecze z Widzewem i Dinamo. Moim faworytem jednak jest Legia. Stołeczna drużyna jest uskrzydlona i odblokowała się pod względem skuteczności w ataku. Myślę, że to ona wygra z liderem PK Ekstraklasy. Skoro Motor potrafił wygrać w Poznaniu, tym bardziej Legia jest do tego zdolna - mówi ekspert.

- Chciałbym wierzyć w projekt Feio i będę bacznie obserwował grę Legii. Przede wszystkim w PKO Ekstraklasie. O europejskie puchary jestem spokojny. Tam warszawianie prezentują się o niebo lepiej - podsumowuje Marek Jóźwiak.

Lech Poznań - Legia Warszawa w niedzielę (10.11 o godz. 17:30). Relacja NA ŻYWO w serwisie WP SportoweFakty.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty