Od marca media bombardowały informacjami o rozprzestrzeniającym się wirusie COVID-19. Początkowo był on dla wszystkich niewiadomą i wiele osób nie zdawało sobie sprawy ze skali zagrożenia. W tym gronie była także UEFA, która za wszelką cenę chciała rozgrywać mecze w marcu, nie zważając na kolejne niepokojące informacje.
Jedną z pierwszych osób, która otwarcie sprzeciwiła się rozgrywaniu spotkań piłkarskich był prezes Getafe CF Angel Torres.
- Jeżeli sytuacja się nie zmieni, to Getafe nie poleci do Włoch. Poprosiliśmy UEFA o znalezienie alternatywy dla gry w Mediolanie. Nie chcemy wpaść w epicentrum koronawirusa. Poprosiliśmy także hiszpańską federację o pomoc w zawieszeniu meczu. Nie jestem typem osoby, która ryzykuje. Jesteśmy podekscytowani meczem z Interem, ale jeżeli mamy oddać mecz walkowerem, to tak zrobimy - mówił w marcu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w takiej roli kolegi Roberta Lewandowskiego z Bayernu jeszcze nie widziałeś. Poszło mu świetnie
Zasłużył na szacunek
"Angel Torres zadał cios UEFA i świat futbolu opamiętał się" - podkreśla dziennik "Marca", który przypomina marcową dyskusję na temat rozgrywania meczu w Mediolanie. Wirus zaczął najmocniej zagrażać właśnie w Hiszpanii i we Włoszech, dlatego zawieszenie rozgrywek było jedynym słusznym rozwiązaniem.
I to właśnie 146 dni po zawieszeniu Inter Mediolan - Getafe, setki kilometrów od San Siro, w Niemczech na stadionie Schalke 04 w Gelsenkirchen, zostanie rozegrany historyczny mecz bez widowni na trybunach, ale z pełnym przekonaniem, że ta decyzja musiała zostać podjęta.
Angel Torres zasłużył na szacunek Hiszpanów, Włochów oraz przede wszystkim UEFA. Wszyscy widzieli w nim przywódcę, który przedkładał zdrowie ponad zainteresowanie sportem. - Gratulowali mi wszędzie - przypomina Torres. Warto podkreślić także, że Inter, UEFA i Sekretarz Stanu ds. Sportu osobiście pogratulowali Torresowi zwrócenia uwagi na zagrożenie płynące z epidemii COVID-19.
Inter faworytem
Getafe bardzo długo uchodziło za prawdziwą rewelację rozgrywek La Liga. Ostatecznie klub z przedmieść Madrytu ukończył jednak sezon na ósmym miejscu, grając bardzo słabo w czerwcu i lipcu po wznowieniu rozgrywek.
Początkowo marzenia o grze w Lidze Mistrzów prysły jak bańka mydlana, jednak klub cały czas ma o co walczyć. Zwycięstwo w Lidze Europy zapewni Getafe grę w Champions League.
Mimo słabszego okresu, trener Interu Mediolan nie zamierza lekceważyć Getafe. Jeden mecz, na dodatek na neutralnym gruncie, zawsze jest wielką niewiadomą.
- Przeciwko dużym klubom w Hiszpanii rozgrywali mało spektakularne spotkania, ale przeciwnicy zawsze w nich cierpieli. To mówi o sile i odporności tej drużyny. Musimy udowodnić, że zasługujemy na awans. Jeśli będziemy lepsi, to awansujemy - tłumaczy Antonio Conte.
Początek meczu w Gelsenkirchen zaplanowano na godz. 21:00.
Zobacz także: Faceci do wzięcia. Polscy piłkarze dostępni za darmo
Zobacz także: Bayern - Chelsea. Michael Ballack wskazał faworyta do triumfu