Rozmowy między klubami rozpoczęły się jeszcze przed końcem sezonu Premier League. Spadek AFC Bournemouth przesądził jednak sprawę i odejście Nathana Ake jest nieuniknione. Środkowy obrońca ma kosztować Manchester City aż 41 milionów funtów. Jeśli transakcja dojdzie do skutku, to 25-latek opuści popularne Wisienki za rekordową kwotę. Sky Sports donosi, że propozycja The Citizens została zaakceptowana.
Teraz Holender musi ustalić warunki indywidualnego kontraktu, choć wydaje się to tylko formalnością. Niewykluczone, że transfer będzie sfinalizowany jeszcze w tym tygodniu. Ake dołączył do AFC Bournemouth w 2017 roku z Chelsea FC za 20 milionów funtów, co wówczas było rekordem transferowym w historii klubu. Dopiero później więcej zapłacono za Jeffersona Lermę. W ostatnim czasie media łączyły go z powrotem na Stamford Bridge, lecz brakowało konkretów.
W kontrakcie umieszczono klauzulę, która oznacza, że londyńczycy mają jeszcze 72 godziny na przebicie oferty wicemistrzów Anglii. Frank Lampard najprawdopodobniej nie jest zainteresowany pozyskaniem utalentowanego defensora. Zainteresowania The Blues nie ma, jednak piłkarz może przebierać w propozycjach. Najbliżej mu do zespołu z Etihad Stadium, bo chętnie rozpocznie współpracę z Pepem Guardiolą. Hiszpański szkoleniowiec ostatnio rozglądał się na rynku. Mówiło się też o transferze Kalidou Koulibaly'ego z SSC Napoli.
Ake w zakończonym sezonie Premier League wystąpił w 29 spotkaniach i strzelił dwie bramki. Do tej liczby dołożył jeszcze dwa finalne podania. Jego solidna postawa nie uchroniła jednak Wisienek przed degradacją do The Championship. Podopieczni Eddie'ego Howe'a zajęli osiemnaste miejsce i wraz z Watfordem oraz Norwich City stracili miano klubu Premier League.
Zobacz także: Kamil Grosicki i Mateusz Klich wkraczają do Premier League. Jednemu pomoże doświadczenie, drugiemu mocna drużyna
Zobacz także: Transfery. PKO Ekstraklasa. Bartosz Kapustka wróci do Polski? Legia w grze, Lech pytał
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w takiej roli kolegi Roberta Lewandowskiego z Bayernu jeszcze nie widziałeś. Poszło mu świetnie