Dotąd ta data graniczna była całkowicie bezpieczna, bo nawet w sezonach, w których nie odbywały się turnieje reprezentacyjne, rozgrywki kończyły się znacznie wcześniej. Epidemia koronawirusa sprawiła jednak, że piłkarze będą nadrabiać zaległości w środku wakacji. Ci, którzy mają kontrakty długoterminowe, są spokojni, lecz jest spora grupa zawodników związanych ze swoimi klubami tylko do 30 czerwca.
Do tej pory ani FIFA, ani Polski Związek Piłki Nożnej nie przygotowały systemowego rozwiązania tego problemu, kluby natomiast nie chcą czekać do ostatniej chwili. Problem dotyczy tysięcy piłkarzy w całej Europie, także reprezentantów Polski.
Kontrakt jak cyrograf
Radosław Majecki teoretycznie 1 lipca powinien się zameldować w AS Monaco, z którego jest wypożyczony do Legii Warszawa, a Arkadiusz Reca powinien wrócić ze SPAL 2013 do Atalanty Bergamo. 30 czerwca wygasają też umowy m.in. Thiago Cionka, Dominika Furmana czy Macieja Rybusa. - Jeżeli liga się wydłuży, to umowa będzie obowiązywać do zakończenia rozgrywek. Na 80 procent nie przedłużę jednak kontraktu, do tej pory nie podjęliśmy rozmów. Nikt nie powiedział, że zostanę, nie negocjowaliśmy, rozumiem dokąd to zmierza - mówił nam niedawno Rybus. Więcej TUTAJ.
ZOBACZ WIDEO: Dawid Kownacki będzie miał problem z dostosowaniem się do wytycznych ligi ws. koronawirusa. "Czasem porywa cię fantazja"
W samej PKO Ekstraklasie kontrakty do 30 czerwca ma ponad 100 piłkarzy. W Wiśle Kraków i Koronie Kielce jest ich tak wielu, że te drużyny mogą przestać istnieć z dnia na dzień. Z kolei Cracovia nie musi się obawiać odpływu zawodników, bo wszyscy z obecnej kadry poza kontuzjowanym Niko Datkoviciem mają długoterminowe umowy.
Do Krakowa 1 lipca ma jednak trafić Marcos Alvarez z VfL Osnabrueck. - Na razie nie wprowadzono żadnych zmian w przepisach transferowych, więc Alvarez musi do nas przyjść. Mamy obustronnie podpisany kontrakt, a to w piłce jest gorsze niż cyrograf - powiedział nam prezes "Pasów", Janusz Filipiak. Więcej TUTAJ.
Porozumienia na własną rękę
Problem, na który wskazał właściciel Cracovii sprawił, że niektórzy zaczęli działać samodzielnie. - Nie czekamy bezczynnie na uchwałę i wzięliśmy sprawy w swoje ręce. Przedłużyliśmy już umowy z Jakubem Rzeźniczakiem czy Rafałem Wolskim, nową ma też trener Radosław Sobolewski - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty prezes Wisły Płock Jacek Kruszewski i dodaje: To są kontrakty dłuższe, bo z tymi osobami wiążemy swoją przyszłość. Niewykluczone jednak, że będziemy mieć też pojedyncze przypadki, w których przedłużymy współpracę tylko na lipiec.
W klubie z Mazowsza problem nie jest palący, ale w skali całej ligi może być znacznie gorzej. - My nie mamy żadnego zawodnika, który od 1 lipca miałby już nowy klub, bo wiedziałbym o tym. Dobrze byłoby jednak, gdyby pojawiła się rekomendacja, co w takich sytuacjach należy zrobić. PZPN zapewne czeka na FIFA i gdy tylko dostanie instrukcję, to przeniesie ją na polski grunt - tłumaczy Kruszewski.
Kłopot mają nie tylko kluby PKO Ekstraklasy, ale też jej zaplecza. Mówił nam o tym dyrektor sportowy Warty Poznań Robert Graf. - Część piłkarzy może być już dogadana z nowymi klubami. Inni mogą powiedzieć, że skoro klub chce przedłużyć z nimi kontrakt o miesiąc, to dlaczego nie o rok. Takie rozmowy mogą być ciężkie. Nie twierdzę, że muszą, ale mamy do czynienia z pewnego rodzaju zamętem - przyznał. Więcej TUTAJ.
U wicelidera Fortuna I ligi skala problemu też nie jest duża, bo kilku kluczowych piłkarzy (Mateusz Kupczak, Jakub Kiełb czy Gracjan Jaroch) podpisywało nowe (długoterminowe) umowy już zimą. - Wszystko tak naprawdę zależy od FIFA i UEFA. Na takiej samej zasadzie jak wydłużenie sezonu może zapaść decyzja o wydłużeniu umów. Zakładam, że wtedy później zostałoby otwarte letnie okienko transferowe, na przykład 1 sierpnia - zaznaczył Graf.
Kontrakt a uprawnienie do gry
Późniejsze okienko transferowe to klucz, bo od jego terminu w głównej mierze zależy, kiedy piłkarz faktycznie będzie mógł zmienić barwy. - Trzeba odróżnić termin obowiązywania kontraktu od uprawnienia do gry. To, że jakiś klub pozyska piłkarza, którego zakontraktował wcześniej od 1 lipca, nie oznacza, że będzie mógł on zagrać w nowych barwach jeszcze w tym sezonie - mówi nam adwokat Marcin Kwiecień, specjalista w zakresie prawa piłkarskiego.
- Spodziewam się, że wkrótce pojawią się przepisy, które te sprawy uregulują. Z pewnością nie będzie żadnej możliwości uprawnienia do gry zawodnika w nowym w klubie w trakcie sezonu. Dojdzie więc do zmiany terminów okienka transferowego - dodaje.
Kwiecień podkreśla, że kluby nie powinny czekać i jeśli są w stanie osiągnąć porozumienie z piłkarzami, należy podpisywać stosowne aneksy wcześniej.
- Pamiętajmy, że klub jak dotąd nie ma możliwości jednostronnego przedłużenia kontraktu nawet o miesiąc. Jeśli piłkarz nie przystanie na taką propozycję, to druga strona nie może nic zrobić. Dlatego warto rozpocząć te rozmowy jak najszybciej. Jeśli prezesi będą zwlekać, a w niektórych klubach piłkarzy z krótkimi umowami jest całkiem sporo, to może się okazać, że nadejdzie 20 czerwca, presja czasu będzie ogromna, a sprawa nie zostanie załatwiona. Spotykam się już jednak z praktyką zawierania aneksów na jeden miesiąc - zdradza nasz rozmówca.
Zagadnienie jest o wiele bardziej skomplikowane niż mogłoby się pozornie wydawać. - Tu nie chodzi tylko o terminy. Wyobraźmy sobie sytuację, w której jakiś piłkarz w klubie "X" zarabia do czerwca 20 tysięcy złotych miesięcznie, a w nowym od lipca miał już otrzymywać 40 tysięcy. Przy takich warunkach niekoniecznie chciałby opóźniać przejście do nowego pracodawcy. To będzie wymagać dodatkowych negocjacji - zwraca uwagę Kwiecień.
Czytaj także:
Wygrany baraż i karna degradacja. Szczakowianka Jaworzno wyrzucona z ekstraklasy po ogromnym skandalu
Afera grypowa, pół roku porażek i bolesny spadek KSZO Ostrowiec Świętokrzyski z ekstraklasy