Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok. Taras Romanczuk: Wciąż te same grzechy

Newspix / MACIEJ GILEWSKI / 058sport.pl / Na zdjęciu: Taras Romanczuk i William Remy
Newspix / MACIEJ GILEWSKI / 058sport.pl / Na zdjęciu: Taras Romanczuk i William Remy

- Szkoda niewykorzystanego karnego. Przy stanie 2:1 moglibyśmy powalczyć - mówił po meczu Legia - Jagiellonia (3:0) Taras Romanczuk. Na stadionie przy Łazienkowskiej dostało się Jadze, od trybun dostało się także reprezentantowi Polski.

- Początek nie był wcale taki słaby. Do straty pierwszego gola graliśmy bardzo dobrze piłką, czego brakowało nam w ostatnich meczach. Kolejny raz zdarza się jednak, że mając sytuacje przy stanie 0:0 nie jesteśmy w stanie strzelić gola. Później byłoby nam łatwiej grać. Legia z kolei strzeliła nam gola do szatni, po którym trudno nam się było podnieść - mówił po meczu Legia Warszawa - Jagiellonia  Taras Romanczuk, lider zespołu gości.

- Najbardziej szkoda niewykorzystanego karnego, bo może jeszcze powalczylibyśmy w Warszawie o coś przy stanie 2:1 - dodał pomocnik.

Legia Warszawa zmniejszyła stratę do Lechii Gdańsk. Zobacz tabelę Lotto Ekstraklasy

Wysoka porażka w Warszawie bardzo mocno komplikuje i tak skomplikowaną sytuację zespołu w tabeli. Jagiellonia, która miała walczyć o mistrzostwo Polski, wypadła poza pierwszą ósemkę ligi. - Mamy przed sobą sporo ważnych meczów. W sobotę, we wtorek. W tym momencie nie parzymy dalej, myślimy tylko o kolejnym spotkaniu. Nawet nie wiem, co mogę w tym temacie więcej powiedzieć. Sami doskonale wiemy, jakie zadanie jest przed nami postawione. Niestety wypadło nam kilku zawodników - Bartek Kwiecień i Martin Pospisil - przyznał zawodnik Jagiellonii.

W okolicach 80. minuty z trybun warszawskiego stadionu pod adresem Romanczuka popłynął potok wyzwisk. Trybuna najbardziej zagorzałych fanów stołecznej ekipy zaintonowała wulgarne przyśpiewki. Pojawiły się także okrzyki zahaczające o Stepana Banderę. - Nie będę tego nawet komentował - odniósł się do tej sytuacji zawodnik Jagiellonii, który już wielokrotnie tłumaczył swój stosunek do tego wycinka trudnej historii. Choćby po niedawnej aferze związanej z oskarżeniami Romanczuka pod adresem Dominika Furmana, który miał nazwać go "banderowcem".

- Moja rodzina była zamordowana również przez "banderę" i on mnie tak nazywa (...) To brak szacunku, myślę, że dziś ostatni raz podałem mu rękę - mówił pochodzący z Ukrainy zawodnik. Piłkarz w 2018 roku otrzymał polskie obywatelstwo i był powoływany do reprezentacji Polski. Sprawa Romanczuka i Furmana swój finał znalazła przed organami dyscyplinarnymi ligi.

Marek Citko: Boję się tylko niebios

Kolejny mecz Jagiellonia rozegra w sobotę 6 kwietnia. Przeciwnikiem białostockiej ekipy będzie rozpędzone Zagłębie Sosnowiec. Początek spotkania o 15:30.

[color=black]ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Odejście Sa Pinto oczyści atmosferę w szatni Legii? "Zniknęła normalność. Tego nie powinien robić żaden trener"

[/color]

Komentarze (1)
Mo39
4.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeśli napisze się prawdę o "ugrzecznionych" kibolach Legii to komentarz trzeba usunąć, Prawo!