Po kryzysie w FC Barcelona nie ma już śladu. We wrześniu Blaugrana nie wygrała trzech spotkań z rzędu. W październiku natomiast drużyna odzyskała swój blask. Zwyciężyła w 4 z 5 meczów (Tottenhamem, Sevillą czy Interem) a wisienką na torcie było rozbicie Realu Madryt na Camp Nou (5:1).
- Taka gra w ostatnich trzech meczach to wielka zaleta. Czynnik emocjonalny jest ważny przy zwycięstwie w El Clasico. Musimy jednak twardo stąpać po ziemi i myśleć o spotkaniach z Culturalem Leonesa i Rayo Vallecano - tłumaczy Ernesto Valverde, trener Barcelony.
Bez Lionela Messiego "Duma Katalonii" poradziła sobie znakomicie. W pierwszej połowie całkowicie zdominowała "Królewskich", którzy wyglądali jak dzieci we mgle. - Pierwsza połowa należała do nas. Rywale uderzali z daleka, ale nie zbliżali się do bramki, a my to robiliśmy - analizuje Valverde.
Pierwszy kwadrans drugiej połowy mocno zaskoczył gospodarzy. Inicjatywę na boisku przejął Real Madryt, który zdobył kontaktowego gola i miał 2-3 okazję, aby wyrównać stan meczu. - Real Madryt ciągle jest wielkim zespołem, co było widać w drugiej połowie. Po przerwie rywale wyszli wzmocnieni, wygrywali pojedynki indywidualne, a Marcelo strzelił gola. My zareagowaliśmy i gol na 3:1 sprawił, że dystans stał się dla Realu zbyt duży do odrobienia – podkreśla szkoleniowiec "Barcy".
FC Barcelona z dorobkiem 21 punktów jest liderem Primera Division.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: Mecz pięknych goli w Valladolid. Rażąca nieskuteczność gospodarzy [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)