Pogoń - Lechia: z nieba do piekła. Szczecin nadal czeka na zwycięstwo

PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: David Stec (z lewej) oraz Lukas Haraslin (z prawej)
PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: David Stec (z lewej) oraz Lukas Haraslin (z prawej)

Wydawało się, że Pogoni wreszcie się uda. Prowadziła do przerwy, ale później kompletnie zawiodła. Już przeszło 500 minut czeka na pierwsze ligowe zwycięstwo w nowym sezonie i jeszcze poczeka. Lechia Gdańsk wygrała w Szczecinie 3:2.

Pogorszenie pogody w kraju nie ominęło Szczecina i piłkarzom od pierwszych minut towarzyszył deszcz. Biegało się trudno, ale w pierwszej połowie było kilka zrywów. Druga przyniosła poprawę aury i gry.

[tag=37886]

Flavio Paixao[/tag] jako stary wyjadacz doskonale wiedział, że w trudnych warunkach warto strzelać z dystansu. Próbował kilkakrotnie, ale najgroźniej było po próbie z 23. minuty. Soczysty strzał odbił Łukasz Załuska i piłka poleciała do nogi Jakuba Araka. Napastnik miał przed sobą już tylko pustą bramkę, huknął z potężną siłą i naraził się na śmieszność, bo tak pudłować nie wypada nawet amatorom.

Ten sam Paixao dwukrotnie ratował swój zespół, wybijając piłkę z linii bramkowej. W 40. minucie radość ze skutecznej interwencji obronnej trwała zaledwie kilkadziesiąt sekund. Zvonimir Kozulj szybko dograł z rzutu rożnego, piłkę głową zgrał Tomasz Hołota, a barkiem z bliska do siatki skierował ją Kamil Drygas. W Szczecinie odetchnęli. Pogoń grała dobrze, a do tego zdobyła gola do szatni.

W drugiej połowie nad stadionem zaświeciło słońce. Okazało się, że świeci dla gości. Już 10 minut po przerwie Lechia prowadziła po golach Lukasa Haraslina i Stevena Vitorii. Ten pierwszy wykorzystał to, że rywale nie potrafili wybić piłki z własnego pola karnego i posłał ją między nogami bramkarza. Gol na 1:2 padł po świetnej centrze wprowadzonego w przerwie Michała Maka i strzale głową z bliskiej odległości.

Gole dla Lechii były dopiero początkiem emocji. W 64. minucie próbujący blokować dośrodkowanie Filip Mladenović niefortunnie zagrał ręką i sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Drygas, huknął idealnie w sam środek pod poprzeczkę, a że Kuciak ślepo rzucił się w róg na tablicy świetlnej pokazał się wynik 2:2.

Strzelanina trwała w najlepsze! Minęły trzy minuty i padł kolejny gol. Z rzutu wolnego dośrodkował Patryk Lipski, piłkę trącił nogą Paixao i Załuska intuicyjnie odbił ją do boku. Dokładnie tam stał jednak Adam Chrzanowski i pokazał Arakowi jak w takich sytuacjach kończyć akcję.

Gospodarze nie mieli wyjścia, musieli odważnie zaatakować. Lechia nie miała ochoty na kontry, skupiła się na defensywie i mogła za to słono zapłacić. W ostatniej akcji meczu w olbrzymim zamieszaniu Kuciak odbił piłkę po strzale z bliska, a dobitka Drygasa trafiła w słupek. Zaraz później sędzia zakończył mecz.

Gdańszczanie objęli prowadzenie w tabeli Lotto Ekstraklasy, Pogoń nadal jest na dnie.

Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk 2:3 (1:0)
1:0 - Kamil Drygas 41'
1:1 - Lukas Haraslin 49'
1:2 - Steven Vitoria 55'
2:2 - Kamil Drygas (k.) 66'
2:3 - Adam Chrzanowski 69'

Składy:

Pogoń Szczecin: Łukasz Załuska - David Stec, Sebastian Walukiewicz, Mariusz Malec, Ricardo Nunes (90+2' Sebastian Rudol), Tomasz Hołota (77' Radosław Majewski), Zvonimir Kozulj, Adam Frączczak, Kamil Drygas, Iker Guarrotxena (55' Hubert Matynia), Adrian Benedyczak.

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Karol Fila, Adam Chrzanowski, Steven Vitoria, Filip Mladenović, Daniel Łukasik (85' Ariel Borysiuk), Jarosław Kubicki, Patryk Lipski, Flavio Paixao, Lukas Haraslin (80' Konrad Michalak), Jakub Arak (46' Michał Mak).

Żółte kartki: Fila, Kuciak (Lechia).

Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).

Widzów: 4699.

[multitable table=974 timetable=7769]Tabela/terminarz[/multitable]

ZOBACZ WIDEO Kontrowersje na inaugurację Bundesligi. Bramka Roberta Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: