Policja w Madrycie podjęła zdecydowane działania, aby zapobiec wejściu 500 członków grupy Ultras Sur na stadion Metropolitano. Sceny miały miejsce przed rewanżowym ćwierćfinałem Ligi Mistrzów, w którym Atletico Madryt rywalizuje z Realem Madryt.
Jak podaje "Marca", kibice, ubrani na czarno i z zakrytymi twarzami, pojawili się w okolicach stadionu, mimo że nie posiadali biletów na mecz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Neymar szybko przypomniał o sobie kibicom w Brazylii
Real Madryt od lat monitoruje działania Ultras Sur, aby uniemożliwić im dostęp do stadionów, w tym Santiago Bernabeu. Klub dba również o to, by nie mieli oni możliwości zakupu biletów na mecze wyjazdowe. W związku z tym, ich obecność w pobliżu stadionu Metropolitano była niepożądana.
Podczas interwencji policji doszło do dwóch momentów napięcia. Pierwszy miał miejsce, gdy funkcjonariusze usuwali ultrasów z okolic stadionu. Drugi incydent wydarzył się, gdy grupa Ultras Sur spotkała się z członkami Grada de Animacion (inna grupa kibicowska Realu Madryt), którzy nie dali się sprowokować.
"AS" dodaje, że wściekli kibole rzucali kamieniami i innymi przedmiotami. To nie wszystko, bo padło też wiele obelg, gróźb, a nawet były faszystowskie gesty.
Real Madryt współpracuje z policją, aby utrzymać ultrasów z dala od stadionów. Klub zorganizował losowanie biletów na mecz na Metropolitano, mając w puli 2,8 tys. biletów. Zainteresowanie biletami było znacznie większe niż dostępna pula.
Zobacz sceny pod stadionem Atletico.