W 2015 roku Wołodymyr Kowal zapracował na miejsce w jedenastce sezonu Nice I ligi będąc piłkarzem Stomilu Olsztyn. Towarzyszyli mu w zestawieniu między innymi Jakub Czerwiński, który jest obecnie w Legii Warszawa, Jacek Góralski, którego Adam Nawałka powołał do reprezentacji Polski i mający prawie 150 meczów w Lotto Ekstraklasie Arkadiusz Woźniak.
Kowal był najbardziej błyskotliwym z ukraińskiego zaciągu Stomilu. W drużynie z Olsztyna grali z nim Witalij Berezowskyj, Irakli Meschia, Roman Maczułenko i Igor Skoba. Każdy miał swoje dobre momenty w Stomilu, który do czasu był kandydatem do awansu do Lotto Ekstraklasy. Rundę jesienną zakończył na 5. lokacie, a sezon na 7. miejscu.
- To nie były przypadkowe transfery, obserwowałem tych zawodników wcześniej. Byłem pewny, że podniosą nam jakość i to się sprawdziło. Wspomnianych piłkarzy proponowano zresztą także do innych klubów, lecz my byliśmy najszybsi - podkreślał Mirosław Jabłoński, który trenował Stomil.
Po udanym sezonie klub z Olsztyna musiał zmienić pomysł na budowanie zespołu. W kadrze miał pięciu Ukraińców i dwóch Japończyków, a do ligi wprowadzono limit obcokrajowców spoza Unii Europejskiej. Większość piłkarzy ze wschodu musiała odejść. W żadnym innym zespole z Nice I ligi nie była konieczna taka rewolucja. Piłkarze z Ukrainy i Japonii zapewniali Stomilowi 43 procent goli, wybiegali 22,2 procent minut w sezonie.
ZOBACZ WIDEO ME U-21. Tomasz Kędziora: Chciałbym przeprosić kibiców (WIDEO)
Kowal zdobył 12 goli i średnio potrzebował najmniej minut na trafienie do bramki spośród piłkarzy Stomilu. 23-latek imponował skutecznością, ale potrafił również pomóc partnerom w rozegraniu piłki, zaskoczyć strzałem lub dośrodkowaniem ze stałego fragmentu.
Wychowanek Dynama Kijów nie miał problemu ze znalezieniem nowego klubu w Polsce. Podpisał kontrakt z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza, ale zamiast potwierdzić umiejętności w Lotto Ekstraklasie, przepadł na dwa lata.
W Niecieczy stosunkowo często zmieniali się trenerzy, ale Kowal nie był pierwszym wyborem u żadnego z nich. Czas tracił również na leczenie kontuzji. Filigranowa sylwetka predestynowała go raczej do brylowania w Lotto Ekstraklasie niż w siłowej Nice I lidze, ale boisko tego nie potwierdziło. Ukrainiec zagrał 16 razy w elicie, głównie wchodząc z ławki rezerwowych i nawet nie zaznaczył swojej obecności w klasyfikacji kanadyjskiej.
Kowal nie dał argumentów, by pozostać w Niecieczy. Jego następnym klubem została Olimpia Grudziądz. Były juniorski reprezentant Ukrainy ma obecnie 25 lat i podpisał kontrakt na rok. W zespole Jacka Paszulewicza może być następcą Karola Angielskiego w ataku lub występować w drugiej linii.